Trwają dyskusje odnośnie planu prac (road map) nad porozumieniem między USA i Chinami i prezydent Trump nazwał je nawet „bardzo produktywnymi”. Co więcej, później Trump zapowiedział nawet interwencje w sprawie aresztowania Meng Wanzhou, szefowej finansów Huawei, chińskiego giganta w produkcji smartfonów - podaje Reuters.
Trump powiedział agencji, że prowadzone są z Pekinem rozmowy telefoniczne i nie podniesie ceł, póki nie będzie pewny co do szans na umowę. Co więcej, Chiny rozważają cięcie taryf na amerykańskie samochody z 40 do 15 proc.
Takie pozytywne sygnały dały odwrócenie trendu spadkowego na Wall Street. Ale tylko na początku wtorkowej sesji. Później sytuacja się odwróciła. Po południu parlamentarzyści amerykańscy zaproponowali ustawę, która ma zakazać sprzedawania amerykańskich produktów do chińskich firm, które naruszają zakaz eksportu lub nałożone sankcje. I wszystkie gesty Trumpa na nic. Chyba że jest to gra w dobrego i złego policjanta.
W rezultacie po początkowych wyraźnych wzrostach na Wall Street we wtorek, indeksy na koniec sesji znalazły się poniżej poniedziałkowych poziomów. S&P500 stracił 0,04 proc., Dow Jones Industrial -0,22 proc., a technologiczny Nasdaq zyskał 0,2 proc.
Notowania na Wall Street
W przypadku ostatniego z wymienionych indeksów pomogły wzrosty Alphabet (Google), który zyskując 1,2 proc. nadrobił straty z ostatniego tygodnia. Podobnie zresztą jak Microsoft. Traciły głównie spółki sektora finansowego.
Odwrotnie zareagowały giełdy w Chinach i Japonii. W Tokio akcje wzrosły o 2 proc. (indeks Nikkei), w Szanghaju o średnio 0,3 proc. (Shanghai Composite). Tam najwyraźniej nastroje są bardziej nerwowe i każda szansa na pozytywne rozwiązanie powoduje odbicie w górę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl