Wyższe od oczekiwań analityków zyski najwartościowszej firmy na świecie oraz bardzo dobre nastroje wśród przedsiębiorców z okolic Chicago przysłoniły obawy związane z zamieszkami w Egipcie.
Dzięki temu główne indeksy giełd amerykańskich odrobiły część strat (S&P zyskał prawie 0,8 proc., Dow Jones ponad 0,5 proc., a technologiczny Nasdaq niemal 0,5 procent), jakie poniosły w piątek, gdy zanotowały one największy spadek od sierpnia 2010 roku.
src="http://static1.money.pl/i/intraday/2011-01-31/3.png?id=125514282"/>
Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej
Poprawa nastrojów za Oceanem jest wynikiem dobrych informacji, jakie napłynęły z amerykańskiej gospodarki oraz ze spółek. Jeszcze przed rozpoczęciem handlu okazało się, że w grudniu wydatki Amerykanów wzrosły o 0,7 procent. To najwięcej od sierpnia 2009 roku oraz więcej niż prognozowali analitycy - ich średnia prognoz wynosiła 0,6 procent. Jest to o tyle istotna informacja, że konsumpcja w USA stanowi 70 proc. tamtejszego PKB.
Informacja ta nie skłoniła jednak inwestorów do zwiększenia zakupów akcji, bo po odliczeniu wydatków na żywność i energię wartość grudniowych zakupów w skali miesiąca nie uległa zmianie. Co więcej w ujęciu rocznym spadła ona do najniższego poziomu od co najmniej dwóch dekad.
W tej sytuacji dopiero tuż po starcie notowań na Wall Street nastąpiło większe zainteresowanie akcjami. Wtedy ogłoszono indeks Chicago PMI, który obrazuje nastroje wśród przedsiębiorców w okolicach Chicago. Jego wartość wzrosła do 68,8 punktów. To najlepszy wynik od marca 2005 roku. Informacja ta wprawiła inwestorów w dobry nastrój ponieważ rosną szanse, że lepsze od oczekiwań analityków okażą wyniki indeksu ISM, które określają nastroje przedsiębiorców z przemysłu i usług w skali całego kraju (poznamy je odpowiednio we wtorek i czwartek).
Jeżeli tak się stanie w rzeczywistości będzie to sygnał, że gospodarka amerykańska – choć oporni – to się jednak ożywia.
Spółkami, które miały wczoraj największy wpływ na przebieg sesji na Wall Street były spółki z sektora energetycznego. Głównie zaś Exxon Mobil Corp., którego akcje wzrosły o ponad dwa procent. Ta największa spółka na świecie pod względem kapitalizacji poinformowała bowiem, że w czwartym kwartale 2010 roku zarobiła na czysto 9,25 mld dolarów, czyli 1,85 dolara na akcję. To o 25 centów więcej niż oczekiwali analitycy i 58 centów jest to lepszy wynik niż przed rokiem.
O 10 proc. wzrosły akcje Massey Energy Company, czwartego największego producenta węgla w USA, po tym jak na rynek napłynęła informacja, że Alpha Natural Resources Inc., jeden z jej głównych konkurentów, zamierza kupić spółkę za 7,1 mld dolarów. To może zapowiadać kolejne przejęcia w obrębie firm wydobywających węgiel kamienny.