Otwarcie rynków kasowych w USA przyniosło wczoraj zmianę sentymentu rynkowego. Po spadkach notowanych w Europie, Amerykanie zaczęli kupować akcje, windując indeks S&P500 z 890 do maksymalnie 917 pkt.
Ta poprawa to przede wszystkim efekt lepszych wiadomości ze spółek. Lepsze wyniki lub szacunki sprzedaży podały sieć handlowa J.C Penny Co., sprzedawca wyposażenia wnętrz Bed Bath & Beyond, czy też deweloper Lennar. Podobnie było w Azji, gdzie pozytywne komunikaty docierały z Nippona oraz Bridgestone. Mniejszy wpływ miały dane. Liczba nowych bezrobotnych wzrosła (do 627 tys.), zaś amerykański urząd statystyczny zrewidował spadek PKB do -5,5%, mimo iż pierwotnie podano -6,3% (drugi szacunek pokazywał już -5,9%). Nieco lepsze dane o PKB to jednak w dużej mierze mniejszy spadek zapasów.
Mimo poprawy sentymentu i wzrostu notowań nie można jeszcze kategorycznie stwierdzić zakończenia rozpoczętej prawie dwa tygodnie temu korekty. Notowania indeksu S&P500 nie testowały nawet najbliższego istotnego oporu na poziomie 923/924 pkt., a tak naprawdę dopiero jego przełamanie zwiększyłoby znacznie szansę na powrót do testów 957 pkt. (maksima z 5 i 11 czerwca).
Dziś poznamy dane o przychodach i wydatkach Amerykanów. W obydwu przypadkach oczekiwany jest wzrost o 0,4% w ujęciu miesięcznym. Te dane o godzinie 14.30, zaś o 15.55 finalny odczyt wskaźnika Uniwersytetu z Michigan, mierzącego poziom nastrojów konsumentów. Wstępny odczyt wskaźnika z połowy miesiąca pokazał wartość 68,7 pkt., tym razem rynek oczekuje minimalnego wzrostu (69 pkt.).