Indeksy w USA zanotowały w piątek niewielki wzrost na koniec słabego tygodnia na Wall Street.
Początek sesji w Stanach Zjednoczonych zapowiadał optymistyczny przebieg całej sesji. Jednak dane dotyczące dynamiki Produktu Krajowego Brutto w pierwszym kwartale rozczarowały nieco inwestorów. Okazało się, że wzrost gospodarczy wyniósł 2,7 procent wobec 3,0 procent oczekiwanego przez rynek.
Główne wskaźniki spadły pod kreskę w pierwszej połowie notowań, choć kolejne dane nie były już tak rozczarowujące. Okazało się, że indeks optymizmu konsumentów w USA wyniósł 76 pkt w czerwcu wobec 73,6 pkt. w poprzednim miesiącu. Inwestorom zmieniły się nastroje dopiero po informacji dotyczącej ustawy zmieniającej funkcjonowanie rynków finansowych w USA. Negocjatorzy amerykańskiego Senatu oraz Izby Reprezentantów zgodzili się co do finalnej wersji projektu, która okazała się mniej radykalna niż się spodziewali.
Nastroje się poprawiły i indeksy zaczęły odrabiać straty. Pod sam koniec doszło do przepychanki pomiędzy kupującymi i sprzedającymi. Ostatecznie Dow Jones stracił 0,09 procent. Jednak już S&P500 zanotował wzrost o 0,29 procent, a Nasdaq zwiększył swoją wartość o 0,29 procent.
Indeksy na Wall Street systematycznie spadały od początku tygodnia. Tym razem negatywnie na decyzje inwestorów wpływały nie tylko słabe dane z amerykańskiej gospodarki, ale również perturbacje ekonomiczne w Europie. Bilans całego tygodnia dla amerykańskich parkietów okazał się więc ujemny. Dow Jones zmniejszył swoją wartość o około 300 punktów. Ponad 50 punktów stracił S&P 500.