*Już od początku zeszłego tygodnia giełdy znajdowały się pod ogromnym presją informacji o wybuchu epidemii meksykańskiej grypy. W ciągu weekendu poprzedzającego zeszły tydzień przekazano wiele informacji z Meksyku, gdzie wybuchła panika spowodowana ewentualną pandemią śmiertelnej choroby. *
Niezamierzenie, wzmogła ją Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która poinformowała o możliwych konsekwencjach wybuchu epidemii w skali ogólnoświatowej. Bez względu na prawdziwość doniesień notowania kontraktów głównych indeksów giełdowych wskazywały jasno kierunek wahań w tym tygodniu.
Scenariusz spadków na giełdach oraz realizacji zysków został jednak zrealizowany tylko częściowo, ale przez cały ubiegły tydzień odczuwano niepokój związany z konsekwencjami meksykańskiej grypy. Niepokojące doniesienia okazały się być przy tym korzystne dla firm farmaceutycznych, które mają w swojej ofercie leki przeciwko grypie, czyli Tamiflu firmy Roche i Relenza firmy GlaxoSmithKline.
Informacje o prawdopodobnej pandemii wpłynęły niekorzystnie, co jest zresztą logiczne, na cenę akcji firm z branży turystycznej oraz linii lotniczych. W poniedziałek najdotkliwiej odczuto negatywne skutki doniesień na temat grypy. W związku z brakiem danych makroekonomicznych konieczne było wsparcie inwestorów z innej strony.
Najważniejszą informacją z poniedziałku był raport General Motors mówiący o tym, że firma zamierza zamienić swój dług na akcje zwykłe w stosunku 225 akcji na każde 1000 USD długu (wierzyciele mają czas na podjęcie decyzji do 26.05), a do roku 2010 firma chce zwolnić aż 21 000 pracowników.
Wtorek przyniósł pomyślne informacje o korzystnym odczycie indeksu zaufania konsumentów, który wzrósł z 26 do 39,2 punktów wobec oczekiwanych 29. Najważniejsza wiadomość z sektora korporacyjnego została opublikowana zaś przez firmę IBM. Dzięki niezrealizowanemu przejęciu Sun Microsystems, kwartalna dywidenda firmy została podwyższona o 10% do 0,55 USD/akcja, a środki przeznaczone na buyback zwiększyły się o 3 mld USD.
Meksykańska grypa oraz sytuacja w sektorze finansowym, gdzie wciąż spekuluje się o ewentualnym zmuszeniu przez rząd USA Bank of America i Citigroup do podwyższenia kapitału, nie pozwoliły jednak giełdom na duże wzrosty. Sesje poniedziałkowa i wtorkowa zakończyły się na lekkim minusie.
Istotny wpływ na środową sesję miały spekulacje o realnym stanie gospodarki amerykańskiej. Jako pierwsze pojawiły się doniesienia o PKB, który obniżył się w 1Q o 6,1 %, przy czym oczekiwano spadku jedynie o 4,7 %. FED skomentował ten stan rzeczy w sposób następujący: w stosunku do marca b.r. gospodarka wyraźnie stabilizuje się, mimo iż nieustannie narażona jest na różnego rodzaju zawirowania.
Według FED najgorsze mamy już za sobą. Co więcej, wyniki finansowe dwóch firm - Time Warner oraz General Dynamics były wyraźnie lepsze od oczekiwanych. W związku z tym na giełdy powrócił w środę pozytywny nastrój, a informacje dotyczące skutków meksykańskiej grypy zeszły na drugi plan.
Koniec tygodnia przyniósł niekorzystne wiadomości o nieuchronnym bankructwie firmy Chrysler, dlatego też czwartkowa sesja zakończyła się na minusie. Negatywny sentyment trwał na giełdach aż do piątkowego ogłoszenia danych makroekonomicznych, kiedy to ożywienie na rynkach przyniósł głównie poziom indeksu zaufania konsumentów Uniwersytetu w Michigan. Indeks ten wzrósł do 65,1 punktu, przy czym oczekiwano jedynie 61,9 punktów. Ostatecznie, piątkowa sesja zakończyła się w zielonych kolorach.
W zeszłym tygodniu wyniki gospodarcze ogłosiły ponadto dwie najbardziej liczące się firmy z branży kart płatniczych. Mastercard poinformował o spadek zysków za 1.Q o 19 % w stosunku do minionego roku, zaś VISA wykazała wzrost zysków dzięki redukcji kosztów firmy.