*Wczorajszą sesję giełdy na Wall Street zakończyły na plusach. Indeks Dow Jones wzrósł o 0,89 proc., S&P 500 o 0,97 procent, a technologiczny Nasdaq zyskał 1,01 procent. *
Notowania na amerykańskich parkietach gwałtownie wzrosły w pierwszych godzinach sesji, utrzymując zyski do końcowego dzwonka. Inwestorzy szybko zapomnieli o gorszych danych jakie napłynęły z amerykańskiego rynku nieruchomości (znaczący spadek liczby wniosków o kredyt hipoteczny) i skupili się na wystąpieniu szefa Fed przed Kongresem.
Ben Bernanke po raz kolejny powtórzył znaną wszystkim frazę, że stopy procentowe w USA zostaną utrzymane na niskim poziomie przez dłuższy okres czasu. Informacja ta potwierdziła to, że zeszłotygodniowa podwyżka stopy dyskontowej nie oznacza szybszego wzrostu kosztu pieniądza. W efekcie silnie na wartości zyskiwały spółki z sektora finansowego na czele z Bank of America (+2,45 proc.) oraz JP Morgan (+2,43 procent).
Jednak z technicznego punktu widzenia sytuacja na indeksie S&P 500 nie uległa istotnej zmianie, gdyż ciągle przebywa on w konsolidacji wokół poziomu 1100 punktów.
Na dzisiejszej sesji azjatyckiej obserwować można było w większości spadki pod wpływem obaw, że kolejna obniżka ratingu kredytowego Grecji przełożyć może się na znaczące problemy strefy euro oraz że zagrozi obecnemu tempu ożywienia gospodarczego. Agencje Moodyâs praz Standard & Poorâs podały, że nie wykluczają redukcji oceny kredytowej tego kraju. Tokijski indeks Nikkei zniżkował o 0,95 proc.,. Spadek zanotowały nawet akcje Toyoty pomimo wystąpienia prezesa koncernu przed Kongresem US, w którym przepraszał on konsumentów za problemy i obiecywał wdrożenie koniecznych reform w firmie.
Dziś rano na rynkach europejskich obserwować można mieszane nastroje wśród inwestorów. Dobrze radzą sobie walory banków m.in. po publikacji zadowalającego wyniku kwartalnego Royal Bank of Scotland (+7,11 procent). Obecnie kluczowy dla rynku będzie dalszy rozwój sytuacji w Grecji oraz informacje jakie będą napływały z Eurolandu oraz agencji ratingowych w tej kwestii.