Luty zakończył się dla notowań metali szlachetnych mocnym spadkowym akcentem. Końcówka poprzedniego miesiąca przyniosła dwie sesje gwałtownych przecen złota pod rząd. W piątek cena kruszcu spadła do okolic 1715 dolarów za uncję, czyli do najniższego poziomy od połowy czerwca 2020 roku.
W poniedziałek, w pierwszym dniu marca, nastąpiło odbicie – notowania złota poszły w górę i dotarły do 1750 dolarów za uncję. Nie trwało to jednak długo – we wtorek cena ponownie spadła. Przed godz. 10.00 uncja złota jest wyceniana na 1716 dolarów, czyli niecałe 6,5 tys. zł.
Przypomnijmy, że cena złota – które jest uważane za "bezpieczną przystań” i zyskuje w czasie kryzysu - wystrzeliła po wybuchu pandemii, przekraczając w sierpniu poziom 2 tys. dolarów za uncję. Z czego wynikają ostatnie spadki?
Impulsem do spadku notowań kruszcu był wzrost rentowności amerykańskich obligacji oraz wyraźne umocnienie amerykańskiego dolara. "Złoto – uznawane za aktywo chroniące przed inflacją – w takich momentach znajduje się pod presją podaży” – wyjaśnia Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ.
Zwraca też uwagę, że wsparciem dla notowań kruszcu w poniedziałek było przegłosowanie programu stymulacyjnego Joe Bidena w Izbie Reprezentantów. Wprowadzenie tego programu w życie zapowiada rozpędzającą się inflację. Niemniej, aby to się wydarzyło, pakiet musi zostać jeszcze zatwierdzony przez Senat.
Nie ulega wątpliwości, że w długoterminowej perspektywie podwyższona inflacja sprzyjałaby powrotowi notowań złota do zwyżek.