W rankingu "Najwięksi money.pl" zebraliśmy kluczowe informacje finansowe i operacyjne na temat kilkuset największych firm działających w Polsce. Szczegółowe statystyki za 2020 rok pokazują, jak duże spustoszenie na rynku pracy wywołał koronakryzys.
Pandemia doprowadziła między innymi do masowych zwolnień. Wśród analizowanych przez nas firm w blisko 220 przypadkach doszło do zmniejszenia średniej liczby etatów. Pracę straciło w nich około 37 tys. osób. W 70 firmach ubyła co najmniej setka etatów, a w dziewięciu spółkach zwolnienia wyrażają aż czterocyfrowe liczby.
Pandemia, kryzys i emerytury
Z zebranych przez nas danych wynikało, że w 2020 roku o ponad 2 tysiące etatów zmniejszyło się średnioroczne zatrudnienie w Promedica Care. To około 20-procentowy spadek w porównaniu z 2019 rokiem. Przedstawiciele firmy początkowo nie odpowiedzieli na nasze pytania o przyczyny tak dużej redukcji pracowników. Po kilku miesiącach otrzymaliśmy sprostowanie dla tych danych.
Wynika z niego, że pojedyncza spółka Promedica Care Sp. z o.o. zatrudnia tylko 25 osób na etacie. Natomiast w całym holdingu Promedica24 w 2019 roku było zatrudnionych 8069 opiekunek/opiekunów pracujących na umowie zlecenie/współpracy. Przedstawiciele firmy wskazują, że w 2020 roku zatrudnienie to spadło o 8,3 proc. - do poziomu 7401 opiekunek/opiekunów, czyli w znacznie mniejszej skali, niż początkowo informowaliśmy.
Jednocześnie dodają, że zatrudnienie pracowników biurowych w całym holdingu na umowie o pracę spadło z 508 do 507 osób. Podkreślają też, że redukcje dotyczące osób zatrudnionych w firmie nie miały negatywnego wpływu na jej finanse, które są w bardzo dobrym stanie.
Promedica jest największą na polskim rynku firmą zajmującą się opieką nad osobami starszymi. Usługi świadczy nie tylko w Polsce, ale też w Niemczech i Anglii. Rekrutuje opiekunów m.in. w Rumunii, Bułgarii i Niemczech.
Bezpośrednio o wpływie pandemii na redukcję zatrudnienia nie pisze w sprawozdaniu rocznym zarząd CCC. Cięcie ponad tysiąca etatów tłumaczy "automatyzacją i usprawnieniami licznych procesów w firmie". Wydaje się jednak pewne, że choćby sam fakt spadku liczby sklepów tej sieci (o 28) oznaczał konieczność zwolnień.
Dane za ubiegły rok pokazują też, co dzieje się z polskim górnictwem. Polska Grupa Górnicza, powstała w celu przejęcia majątku i zobowiązań bankrutującej Kompanii Węglowej, zmniejszyła zatrudnienie z 42 tys. do 40 tys. A to dopiero przedsmak planu naprawczego, jaki będzie wdrażany w związku z likwidacją kopalń PGG.
Trudna sytuacja w górnictwie odbija się też pośrednio na PGE czy na spółce Famur, która jest producentem maszyn i urządzeń dla przemysłu wydobywczego.
Warto jednak zaznaczyć, że nie zawsze spadek liczby etatów wiąże się ze zwalnianiem pracowników wbrew ich woli. Takim przykładem jest PKP Cargo, czyli największy towarowy przewoźnik kolejowy, należący do państwa.
- Zmniejszenie zatrudnienia w grupie PKP Cargo w 2020 roku miało związek przede wszystkim z przechodzeniem pracowników na emeryturę. A ponieważ jednocześnie prowadzone są działania poprawiające organizację, wydajność pracy, to nie było potrzeby uzupełniania etatów zwolnionych przez osoby korzystające z uprawnień emerytalnych - tłumaczy money.pl Krzysztof Losz, rzecznik spółki.
Dodaje, że nie były podejmowane działania polegające na pomniejszaniu etatów w związku z pandemią, choć przyznaje też, że przez trzy miesiące (czerwiec-sierpień 2020) w PKP Cargo wszyscy pracownicy mieli czasowo obniżony o 10 proc. wymiar czasu pracy.
W handlu miejsc pracy przybywa
Oczywiście nie wszystkie branże i firmy w równym stopniu odczuły negatywne skutki pandemii. Niektóre nawet na niej zyskały, wielu pracodawców w 2020 roku nie tylko utrzymało zatrudnienie, ale nawet je znacząco zwiększyło.
W naszych statystykach bryluje grupa PKN Orlen, której średnioroczne zatrudnienie zwiększyło się z 22 tys. do 33 tys. Inne firmy nie mają nawet startu do tego wyniku. Należy się tu jednak wyjaśnienie. Paliwowy koncern wcale nie zatrudnił blisko 11 tys. nowych pracowników.
"Wzrost zatrudnienia w grupie Orlen wynika ze zrealizowanych w 2020 roku procesów akwizycyjnych, które mają na celu utworzenie silnego koncernu multienergetycznego. W związku z przejęciem grupy Energa i Ruchu zatrudnienie zwiększyło się łącznie o ponad 11 tys. pracowników do poziomu 33 377 osób" - tłumaczy biuro prasowe.
Takich "przeksięgowań" pracowników z jednej firmy do drugiej nie ma w przypadku sieci marketów takich jak: Dino, Biedronka czy Lidl. Tego typu handel w pandemii nie ucierpiał, a najwięksi rynkowi gracze otwierali po prostu kolejne sklepy, zatrudniając dodatkowy personel. A mowa o 4-5 tys. etatów w każdej z tych sieci.
"Wzrost zatrudnienia rok do roku jest związany z nowymi inwestycjami. Każdego roku, rozwijając się w sposób organiczny, otwieramy nowe sklepy, które są obsługiwane przez centra dystrybucyjne zlokalizowane w różnych częściach kraju. Każde kolejne centrum dystrybucyjne to wiele nowych miejsc pracy i jednocześnie wsparcie lokalnego rozwoju" - podkreśla biuro prasowe Lidla.
Przypomina, że ogłaszając podwyżki wynagrodzeń pracowników w marcu tego roku, Lidl zapowiedział kolejne 2600 miejsc pracy w ciągu najbliższych 12 miesięcy.
W naszym zestawieniu dziwić może obecność np. Totalizatora Sportowego, który zatrudnił blisko 950 osób w pandemicznym roku.
- Wynika to przede wszystkim ze stałej rozbudowy fizycznej sieci sprzedaży, kolektury Lotto - tłumaczy Jarosław Tomaszewski z biura prasowego spółki. Dodaje, że nowi pracownicy byli potrzebni przy okazji zwiększania liczby salonów gier na automatach (w tym hybrydowych), a także ciągłego rozwoju obszaru e-commerce (Total Casino oraz lotto.pl).
[Tekst zaktualizowany w dniu 27.10.2021 w odniesieniu do danych dotyczących spółki Promedica]