Koronawirus jest znacznie groźniejszy niż do niedawna uważano. Śmiertelność wynosi bowiem 3,4 procent. Pesymistyczny scenariusz zakłada pandemię.
Jakie są możliwe scenariusze? Na koniec pierwszego tygodnia marca obserwowaliśmy potężne spadki na rynkach, a drugi tydzień miesiąca otworzył tzw. czarny poniedziałek. Jesteśmy świadkami ostrego przetasowania na rynku walutowym, dużych spadków na kontraktach m.in. na niemiecki DAX czy amerykański indeks S&P500, przeceny na giełdach i zjazdu na ropie naftowej.
- Spadek popytu na ropę to wierzchołek góry lodowej - ocenia Bartosz Sawicki, kierownik departamentu analiz TMS Brokers. - EIA podaje, że popyt na ropę w 2020 roku nie wzrośnie po raz pierwszy od 2009 roku, czyli dna globalnego kryzysu finansowego - dodaje.
Zdaniem Bartosza Sawickiego rynek czekają ostre przetasowania.
- Wielu producentów ponownie znajdzie się pod presją cen niższych niż koszty wydobycia. Jednocześnie należy obserwować rynek kredytowy, który jak magnes przyciągał kapitał. Duży udział w rynku najbardziej ryzykownych obligacji korporacyjnych w USA ma właśnie sektor energetyczny. Krach na rynku ropy może też powodować dalsze załamanie wydatków amerykańskich przedsiębiorstw na dobra trwałe. Tu zagrożeniami już znanymi są kwarantanny i problemy z dostępnością części dóbr - uważa Sawicki.
Wsparcie banków centralnych
Ponadto można się spodziewać, że globalna gospodarka ucierpi nie tylko pod względem popytowym (mniej osób skorzysta z ofert podróży), podażowym (wstrzymanie produkcji m.in. w chińskich fabrykach), ale również pod względem zwiększonych wydatków publicznych.
- Polityka fiskalna i monetarna zostały zaprzęgnięte do przeciwdziałania skutkom wirusa - ocenia główny ekonomista TMS Brokers Konrad Białas.
Nie ma jasnych sygnałów, aby inne rządy i banki centralne widziały konieczność nadzwyczajnych działań, choć pojawiają się zapewnienia o gotowości do podjęcia koniecznych kroków. Problem w tym, że rynki i decydenci mocno mijają się w ocenie, kiedy ta konieczność zaistnieje.
- W G10 dwa banki już dokonały obniżek stóp procentowych, choć trzeba przyznać, że było im łatwiej podjąć tę decyzję na już zaplanowanych posiedzeniach. EBC, Bank Anglii czy Bank Japonii dalej kończą swoją aktywność na werbalnych zapewnieniach i zasłanianiu się potrzebą otrzymania dodatkowych danych. Sam nie jestem zwolennikiem przereagowywania, ale obecnie każdy dzień uspokojenia inwestorów, konsumentów i przedsiębiorców może ważyć na tym, czy gospodarki otrą się o recesję - mówi główny ekonomista TMS Brokers Konrad Białas.
Konsekwencje polityczne
Od miesięcy mówiło się, że gospodarka zwalnia, że wisi nad nami widmo globalnej recesji. Koronawirus może przeciąć pasmo spekulacji i sprawić, że krach stanie się faktem. Będzie to oznaczać nie tylko konsekwencje ekonomiczne, ale i polityczne.
Ostatnio głos zabrał w tej sprawie ekonomista Nouriel Roubini, doktor Uniwersytetu Harvarda, który przewidział kryzys w 2008 roku. Twierdzi teraz, że rynki akcji stracą od 30 do 40 procent z powodu koronawirusa. I że jest to moment, który przekreśli szanse na wygraną Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich.
- Zawsze tak się działo w historii. Ford przegrał z Carterem po szoku naftowym w 1973 roku, Carter przegrał z Reaganem po drugim szoku naftowym w 1979 roku, a Bush przegrał z Clintonem po inwazji na Kuwejt. Demokraci nie są mocni, ale Trump jest trupem - ocenia Nouriel Roubini.
Roubini w swojej ocenie nie jest osamotniony. Wielu obserwatorów polityki USA zgadza się z opinią, że to epidemia wybierze nowego prezydenta, a ewentualny wybuch koronawirusa w Ameryce i pogrążenie gospodarki w recesję wytrąciłby z ręki Trumpa największe atuty w tych wyborach. Podobnie jak utrzymanie sytuacji pod kontrolą uczyniłoby go niekwestionowanym faworytem.
To samo dotyczy polskich wyborów prezydenckich. Zarówno urzędujący prezydent, jak i niezależny kandydat na prezydenta Szymon Hołownia, ogłosili w poniedziałek, że w związku z zagrożeniem koronawirusem rezygnują z dużych, otwartych spotkań w kampanii wyborczej. Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk nie wyklucza przełożenia terminu wyborów.
- Rynki próbują odbić po poniedziałkowym załamaniu, ale doniesienia związane z koronawirusem przypominają, że może być jeszcze gorzej, zanim będzie lepiej. Inwestorzy muszą manewrować między informacji o objęciu czerwoną strefą całych Włoszech a zapowiedziami nowego pakietu gospodarczego w USA. Awersja do ryzyka będzie podtrzymywana, ale będą się też trafiać okresy z odbiciem - podsumowuje Konrad Białas.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl