Ze względu na wprowadzony na terytorium Polski oraz innych krajów Unii Europejskiej stan zagrożenia epidemicznego i związane z nim ograniczenia istotnie zaburzony został proces sprzedaży samochodów - przyznają władze British Automotive Holding (BAH).
To ta spółka jest importerem, wyłącznym przedstawicielem na Polskę oraz dilerem samochodów Jaguar, Land Rover i Aston Martin.
Firma przyznaje, że z powodu problemów z rejestracją pojazdów z opóźnieniem wydawane są klientom samochody, a także zauważalna jest tendencja spadku zainteresowania konsumentów zakupem aut oraz rezygnacje przez kontrahentów z realizacji zawartych wcześniej kontraktów i zamówień.
"Wszystkie te czynniki w ocenie spółki spowodują, że obecna sytuacja będzie miała negatywny wpływ na wyniki finansowe za pierwsze półrocze 2020 roku, a także w zależności od czasu trwania epidemii i ograniczeń z niej wynikających, również w odpowiednio w dłuższym przedziale czasowym" - czytamy w komunikacie BAH.
Czytaj więcej: Koronawirus. Francja gotowa do nacjonalizacji firm
Główne czynniki ryzyka związane z koronawirusem wynikają m.in. ze zmniejszenia możliwości finansowych konsumentów oraz ograniczeniami w przemieszczaniu się, co przełoży się na mniejsze zainteresowanie zakupami aut. BAH obawia się też ograniczenia finansowania przez banki czy firmy leasingowe. Problemem mogą być też utrudnienia na granicach, co zaburzy dostawy.
Zarząd BAH nie kryje, że wyniki mogą być niższe, ale na razie nie jest w stanie oszacować dokładnych strat. Wiadomo za to, że w związku zamieszaniem z koronawirusem akcje spółki na giełdzie w Warszawie spadły w ciągu dwóch tygodni o około 20 proc. Przekłada się to na spadek rynkowej wartości spółki o blisko 7 mln zł.
British Automotive Holding w ciągu ponad 15 lat działalności na rynku motoryzacyjnym sprzedał na polskim rynku ponad 14 tys. samochodów.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie