"Co 4. Polak mający przeterminowane płatności słabo kontroluje swoje długi - w tej grupie 1/3 mówi wprost, że zupełnie nad nimi nie panuje. Jednocześnie 46,5% deklaruje, że ma pełne rozeznanie w swoich zaległościach, tzn. wie dokładnie, ile i za co jest winna. Najczęstszy powód niepłacenia to zbyt małe dochody - wskazuje tak prawie 27% badanych. Niemal tyle samo, bo 26%, podaje, że na przeszkodzie w spłacie stanęły niespodziewane wydatki, jak leczenie, naprawa samochodu lub sprzętu domowego. Co 5. osoba nie jest w stanie regulować zobowiązań, bo mocno odczuła wzrost bieżących, podstawowych wydatków, jak czynsz, prąd, woda, gaz, jedzenie czy środki czystości, a blisko 14% straciło pracę. Spore grono, bo prawie co 5. osoba, nie ma już dodatkowego źródła dochodu, które pomagało utrzymać domowy budżet w ryzach. Utrudnia im to więc spłatę zadłużenia. Ale to nie koniec przyczyn kłopotów z regulowaniem zobowiązań. 7,5% badanych przyznaje, że po prostu nieumiejętnie zarządza swoimi pieniędzmi" - czytamy w
komunikacie.
Najczęściej dłużnicy nie płacą za telefon Internet i telewizję - 29% wskazań. Nie opłacają też czynszu, rachunków za prąd, wodę, gaz (27%) i nie regulują rat kredytów gotówkowych (26%). Natomiast 17% nie radzi sobie ze zwrotem pożyczek otrzymanych od rodziny. Z kolei 15% nie może uporać się z debetem na karcie płatniczej, a po 10% z kredytem ratalnym wziętym za pośrednictwem sklepu na zakup sprzętu RTV/AGD czy mebli oraz ze zobowiązaniami na karcie kredytowej, wskazano również.
Z oddawaniem pieniędzy nie radzi sobie 33% zadłużonych Polaków. W tej grupie 1/3 ocenia, że ich sytuacja jest bardzo zła. 61,5% odczuwa przygnębienie z powodu zaległości finansowych, ale duża grupa, bo 1/3 respondentów, nie ma żadnych negatywnych wrażeń. Przygnębienie z powodu zaległości odczuwają częściej kobiety (72% spośród zadłużonych) niż mężczyźni (połowa spośród panów mających przeterminowane zobowiązania).
"Przypadający 17 listopada Dzień bez Długów powinien skłonić nie tylko do refleksji na temat naszych zobowiązań finansowych, ale i podjęcia konkretnych działań, które doprowadzą do spłaty choć części zaległości. Wiele osób jest w stanie bardziej świadomie zarządzać swoim portfelem i tak przeorganizować wydatki, aby zredukować zadłużenie. Podczas pandemii nie mamy zbyt wielu okazji do wydawania pieniędzy, dlatego warto zrewidować swoje możliwości finansowe" - powiedział prezes KRD Adam Łącki, cytowany w materiale.
Zaległości Polaków widniejące w bazie danych KRD wynoszą obecnie 48,2 mld zł. Od lutego, który był ostatnim miesiącem przed pandemią, wzrosły o ponad 2 mld zł. Niezapłacone zobowiązania miało wtedy 2 494 416 osób. Dziś - 2 453 279. Zwiększyło się także średnie zadłużenie z 18 438 zł w lutym do 19 660 zł teraz, podkreślono.
"W ankiecie przeprowadzonej przez IMAS 24% Polaków przyznaje, że ma obecnie długi. W grupie osób, które kiedyś mierzyły się z zaległościami, 44% rozwiązało problem, pożyczając pieniądze od rodziny lub znajomych, a 42% zrezygnowało z części wydatków, aby wygospodarować sumy na uregulowanie długu. Blisko 18% sięgnęło po racjonalne rozwiązanie, tj. negocjowało warunki spłaty. Inne wyjście to likwidacja lokat bankowych i oszczędności (14% wskazań) bądź zmiana pracy na lepiej płatną czy otrzymanie premii (prawie 10%)" - czytamy dalej.
Co 20. dłużnik, aby uregulować należności, wziął kredyt w banku. Są też tacy, którzy zdecydowali się na tzw. chwilówki w firmach udzielających ich bez sprawdzenia wiarygodności finansowej klientów w KRD czy BIK (8%).
"Sięganie po kredyt, aby spłacić zaległości, może prowadzić do powstania spirali zadłużenia. Zwłaszcza jeśli ktoś nadal będzie zaciągał zobowiązania, na spłatę których go nie stać. Z naszej praktyki wynika, że podczas pandemii firmy mocniej niż dotąd dbają o swoje finanse i skrupulatnie przekazują zaległości konsumentów do windykacji. To sygnał dla klientów, aby na bieżąco kontrolowali swoje portfele i nie dopuszczali do powstawania zaległości. Najwięcej zleceń, jakie obecnie obsługujemy, dotyczy zobowiązań za telefon. Klienci w rozmowach z naszymi negocjatorami często tłumaczą, że to niewielkie kwoty i nie ma o co kruszyć kopii. Ale z punktu widzenia operatora komórkowego działa tu efekt skali. Każda niezapłacona faktura na kilkadziesiąt złotych pomnożona przez tysiące klientów daje dużą kwotę" - wyjaśnił prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso Jakub Kostecki.
41% zadłużonych Polaków deklaruje, że jest w stanie spłacić swoje zaległości z bieżących zasobów, tj. pieniędzy zgromadzonych na koncie lub posiadanych w gotówce. Jednak tyle samo mówi, że nie ma takich możliwości. Według najnowszych danych GUS przeciętne wynagrodzenie w III kw. 2020 r. wzrosło o 4,8% wobec tego samego okresu ub.r. i wyniosło 5 168 zł. W stosunku do II kwartału tego roku zwiększyło się o 2,9%, czyli o 327 zł.
Badanie "Zadłużenie Polaków" zostało przeprowadzone na początku listopada 2020 r. przez IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej metodą CAWI na reprezentatywnej grupie 1000 Polaków.