Sygnałem ostrzegawczym dla wszystkich kupujących w sieci powinny być odpowiedzi 5% respondentów, którzy doświadczyli wycieku danych osobowych. Warto też zwrócić uwagę na pewne niedozwolone praktyki stosowane nie tylko przez hakerów, ale również właścicieli sklepów. Jak wynika z badania, 5% Polaków przyznaje, że podczas rejestracji w sklepie internetowym poproszono ich o podanie numeru PESEL. Co siódmy ankietowany (15%) nie potrafi jednoznacznie stwierdzić, że tak nie było, podano.
"Gromadzenie danych osobowych powinno być adekwatne do celów, w jakim są przetwarzane. W przypadku sklepów internetowych nie ma takiej potrzeby i zbieranie numerów PESEL kupujących jest nieuzasadnione. Niestety, jak pokazują statystyki, wciąż spotykamy się z takimi praktykami. Prośba o podanie numeru PESEL podczas zakupów w sieci powinna być dla nas sygnałem ostrzegawczym. Może to oznaczać albo że strona jest fałszywa i jej celem jest wyłudzenie naszych danych osobowych, albo świadczyć o braku rzetelności sprzedawcy, który zbiera więcej informacji na nasz temat, niż powinien. To dodatkowo zwiększa ryzyko wycieku w przyszłości, ponieważ bazy danych w mniejszych firmach są z reguły słabo zabezpieczone, przez co nie stanowią wyzwania dla sprawnych hakerów. Nie warto się na to narażać" - powiedział ekspert serwisu ChronPESEL.pl Bartłomiej Drozd, cytowany w komunikacie.
Najpopularniejszą metodą stosowaną przez przestępców jest obecnie phishing, czyli podszywanie się pod inne osoby, instytucje lub firmy. Oszuści próbują nas również przekierować poprzez wysyłane za pośrednictwem e-maili i SMS-ów linki odsyłające do fałszywych stron. Przestępcy mogą próbować wykorzystać zdobyte w ten sposób dane osobowe, żeby podszywając się pod ich właściciela, wyłudzić pożyczkę, kupić drogi sprzęt elektroniczny na raty lub wziąć w leasing samochód.
Badanie zostało przeprowadzone na grupie 1 016 osób, którzy robią zakupy w internecie, w wieku 16-74 lata, w październiku 2020 r.