We wrześniu Rada Polityki Pieniężnej (RPP) zdecydowała o pozostawieniu bez zmian stóp procentowych. To oznacza, że stawki oprocentowania kredytów w bankach komercyjnych powinny utrzymać się na dotychczasowych poziomach. Mimo tego warto odnotować, że wśród bankierów są osoby, które są za obniżkami.
Z upublicznionego w czwartek protokołu z ostatniego posiedzenia RPP wynika, że część rady uzasadniała właśnie obniżenie stóp procentowych nasilającymi się sygnałami pogorszenia się światowej koniunktury. Podkreślali przy tym istotny wzrost ryzyka recesji w amerykańskiej gospodarce.
"Czynniki te mogą negatywnie oddziaływać na wzrost gospodarczy także w Polsce. Jednocześnie ryzyko trwałego odchylenia inflacji od celu NBP jest ograniczone" - czytamy w protokole RPP.
Zgłoszony został także wniosek o obniżenie stóp procentowych o 0,25 pkt proc. Nie znalazł jednak większości i został odrzucony.
Protokół nie wskazuje, kto zgłosił wniosek o obniżkę i którzy bankierzy głosowali "za". Z ostatnich medialnych wypowiedzi wiadomo jednak, że zdecydowanym zwolennikiem takiego działania jest Eryk Łon.
Takie rozwiązanie na pewno byłoby korzystne dla wszystkich Polaków spłacających kredyty. Stawki ustalane przez RPP dla banków mają wpływ na ostateczną ofertę dla klientów. Obniżka stóp procentowych o 0,25 pkt proc. oznaczałaby mniej więcej taki sam spadek oprocentowania, a więc i mniejsze miesięczne raty.
Przeciąganie liny
Pytanie tylko, czy w kolejnych miesiącach znajdzie się większość w RPP? Ekonomiści pytani przez money.pl, w tym były członek RPP, wskazują, że nie ma potrzeby obniżek, a wręcz mogłyby one oznaczać kłopoty dla gospodarki. Podkreślają, że Polska jest w innej sytuacji niż np. USA czy kraje strefy euro, gdzie jest uzasadnienie dla obniżek stóp procentowych.
W RPP widać, że ścierają się zupełnie różne podejścia do prowadzenia polityki pieniężnej. Poprzednio na posiedzeniu rady głosowana była z kolei podwyżka stóp procentowych. Podobnie jak teraz nie znalazła większości (głosowało za nią dwóch członków - Eugeniusz Gatnar i Kamil Zubelewicz).
Uzasadniano to wtedy oczekiwanym wzrostem cen, który będzie obniżać poziom realnych stóp procentowych, co mogłoby - w opinii tych członków rady - nadmiernie stymulować akcję kredytową i rodzić problem zbyt dużego zadłużenia gospodarstw domowych.
Kilka dni temu gotowość do poparcia podwyżek wyraził też Łukasz Hardt. Zastrzegł, że niewielkie podniesienie stawek oprocentowania byłoby korzystne, gdyby inflacja na trwałe zbliżyła się do 3,5 proc.
Większość nie chce zmian
Tymczasem ciągle większość rady liczącej 10 osób jest za utrzymywaniem stóp procentowych bez zmian. Warto zauważyć, że taki stan utrzymuje się już od 54 miesięcy.
Zdaniem większości, perspektywy krajowej koniunktury pozostają korzystne, a dynamika PKB utrzyma się w najbliższych latach na relatywnie wysokim poziomie, choć będzie się stopniowo obniżać. Przyznają, że wzrosła niepewność dotycząca skali i trwałości osłabienia koniunktury za granicą i jego wpływu na krajową aktywność gospodarczą. Jednocześnie jednak inflacja - po przejściowym wzroście w pierwszym kwartale 2020 roku ma ustabilizować się w pobliżu celu, czyli 2,5 proc.
"Większość członków Rady oceniła zatem, że obecny poziom stóp procentowych sprzyja utrzymaniu polskiej gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu oraz pozwala zachować równowagę makroekonomiczną" - czytamy w protokole.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl