"Rzeczpospolita" informuje, że Kreml szuka nowych kierunków eksportu swoich surowców.
"Rosyjskie firmy energetyczne szukają nowych kierunków w nowej sytuacji, budując nowe łańcuchy dostaw. Pojawiają się nowi nabywcy, w tym do regionu Azji i Pacyfiku" - powiedział cytowany przez dziennik, za rosyjską agencją TASS, wicepremier Rosji Aleksander Nowak.
Dodał, że Rosja rozważa różne możliwości w tym rozbudowę ropociągu Syberia Wschodnia-Pacyfik w celu zwiększenia dostaw do Chin. Rosja, choć mówi o nowych rynkach zbytu, to nie podaje konkretnych informacji dotyczących poszczególnych krajów i wielkości dostaw.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Plany Putinowi pokrzyżować mogą Chiny. "Rzeczpospolita" informuje, że kraj, który jest największym światowym importerem ropy, zdecydował się, zmniejszyć wielkość importu ropy i gazu odpowiednio o 4,8 proc. i 8,9 proc. Od stycznia do kwietnia import gazu ziemnego do Chin wyniósł 35,8 mln ton, a ropy ponad 170 mln ton.
Kolejny cios rosyjskiej gospodarce ma zadać Unia Europejska. Ropa z Rosji ma zniknąć z Europy. Szefowa Komisji Europejskiej zapowiedziała tydzień temu całkowity zakaz kupowania ropy naftowej z Rosji. Niektóre kraje jednak będą wciągane w system sankcyjny stopniowo, teraz w UE trwa dyskusja nad tymi rozwiązaniami.
Publicysta i ekspert energetyczny Jakub Wiech już wcześniej zwracał uwagę, jakie konsekwencje może nieść dla Rosji unijne embargo na ropę. "Rosjanom kończy się miejsce w magazynach ropy i paliw. Nie mają gdzie składować wydobytego surowca, a rynki alternatywne nie obsłużą takiego wolumenu, jaki trafia do UE" - napisał ekspert na Twitterze.
Według niego to oznacza, że rosyjskie firmy będą musiały wstrzymywać wydobycie, a to nie tylko oznacza mniejsze pieniądze dla Rosji, ale także ograniczenie potencjału wydobywczego na lata.