Twórca m.in. samochodów elektrycznych marki Tesla kilka miesięcy temu poinformował w swoich social mediach, że Tesla zainwestowała 1,5 mld dolarów w bitcoiny, a później ogłosił, że za tę kryptowalutę będzie można kupować samochody. To wywindowało kurs bitcoina do rekordowych poziomów.
Jednak w ubiegłym tygodniu Musk poinformował na Twitterze, że Tesla rezygnuje z przyjmowała płatności w bitcoinach. To wywołało błyskawiczny zjazd na giełdzie – tego dnia w najgorszym momencie notowania bitcoina spadały o blisko 7 tys. Tesla wydała też oświadczenie, w którym wyraziła zaniepokojenie negatywnymi skutkami bitcoina dla środowiska.
Elon Musk znów dolał oliwy do ognia. Tym razem wdał się w dyskusję w social mediach, a jedno zdanie na temat najsłynniejszej kryptowaluty sprawiło, że jej notowania ponownie poszły w dół i rano czasu polskiego znalazły się najniżej od trzech miesięcy, na poziomie nieco ponad 43 tys. dolarów.
Na profilu CryptoWhale pojawił się wpis dotyczący planów Tesli: "Bitcoinowcy będą się biczować w następnym kwartale, kiedy odkryją, że Tesla sprzedała resztę posiadanych bitcoinów”.
"W rzeczy samej” – odpowiedział Musk, a notowania bitcoina zaczęły spadać. Chociaż po południu już odrobiły część poniedziałkowych strat i dotarły powyżej 44,5 tys. dolarów, wciąż znajdują się znacznie poniżej rekordu z kwietnia, który wyniósł ponad 63 tys. dolarów.
Trzeba jednak podkreślić, że kurs bitcoina charakteryzuje się dużymi wahaniami, a najpopularniejsza kryptowaluta wciąż jest na dużym plusie – np. we wrześniu ubiegłego roku bitcoin kosztował "zaledwie" 10 tys. dolarów.