"COVID-19 był stress-testem lub takim elementem zaburzającym rynek i reguły gry, dla e-commerce w pozytywnym sensie, a dla tradycyjnego handlu - w negatywnym. Trendy cyfryzacji i przenoszenia handlu do internetu istniały od lat. Natomiast gracze rynkowi szacują że COVID-19 przyspieszył te trendy o 2-3 lata. Fakt wprowadzenia lockdownu był bezprecedensowy w historii polskiej, ale także światowej gospodarki i miał dwa bardzo pozytywne efekty na rynek e-commerce" - powiedział ISBtech Księżopolski.
"Po pierwsze, ludzie, którzy dotychczas korzystali z zakupów online, zaczęli robić to jeszcze częściej. Po drugie i chyba ważniejsze, fizyczne zamknięcie sklepów stacjonarnych i wprowadzenie obostrzeń w poruszaniu wymusiło skorzystanie z kanału online przez konsumentów, którzy do tej pory z niego nie korzystali. W efekcie oprócz naturalnego zwiększenia wolumenów zakupowych wśród obecnych klientów online, w mojej ocenie bardziej pozytywnym rezultatem wprowadzonego lockdownu było zwiększenie grupy użytkowników online (tzw. adressable market). A to będzie mieć wpływ na przyszłe dynamiki i wolumeny sprzedaży online" - dodał analityk.
Księżopolski spodziewa się, że w przyszłości będzie więcej pierwotnych ofert publicznych (IPO) spółek e-commerce i ogólnie spółek z tzw. nowej ekonomii.
"Jest to naturalny proces. Od kilku lat gospodarka światowa, a także Polska przechodzi transformację strukturalną, polegającą na przenoszeniu działalności biznesowej, ale także i tej związanej z wolnym czasem, do internetu. To spowodowało powstanie wielu nowych biznesów opartych na kanale cyfrowym. Przez wiele lat wiele z tych firm skupiało się na zdobyciu rynku i skali bardziej niż na wynikach. Dziś wiele z tych firm wypracowało odpowiednią skalę, żeby stać się atrakcyjnym podmiotem dla inwestorów giełdowych. W ścieżce giełdowej pomaga też bardzo dobry sentyment inwestorów do spółek nowych technologii, co jest odzwierciedlone w wysokich wycenach takich podmiotów" - podsumował analityk.
Sebastian Gawłowski