Początek tygodnia przyniósł dalsze osłabienie złotego. Jeszcze podczas sesji europejskiej kurs euro chwilowo wzrósł powyżej 4,63 (obecnie bliżej 4,60). Wzrost obaw, prowadzący do ponownego nasilenia się awersji do ryzyka przyszedł wraz z doniesieniami z USA o gotowości Fed do nieograniczonego QE m.in. ogłaszając nielimitowane zakupy obligacji skarbowych oraz obligacji zabezpieczanych kredytami hipotecznymi.
W niedzielę Senatowi USA nie udało się pokonać pierwszej proceduralnej przeszkody na drodze do wprowadzenia w życie CARES Act, czyli amerykańskiego odpowiednika tarczy antykryzysowej o wartości ponad 1 mld dolarów. To wywołało dalszą falę paniki i wyprzedaży na amerykańskich giełdach i najprawdopodobniej dlatego Rezerwa Federalna ogłosiła najbardziej radykalny w swojej historii program pomocy dla gospodarki, co wsparło kontrakty futures na najważniejsze akcje amerykańskich spółek.
Strach jednak powrócił i w poniedziałek ostatecznie Wall Street zamknęło się na czerwono. Kolejne decyzje Fed najwyraźniej przestraszyły inwestorów swoją skalą i szybkością wprowadzania.
W reakcji na dalsze poluzowanie polityki monetarnej w USA dolar zareagował lekką przeceną, kurs EUR/USD wzrósł do 1,083. Nadal jednak są to najmocniejsze notowania waluty amerykańskiej od trzech lat. Dzięki lekko silniejszemu euro wobec dolar kurs USD/PLN zatrzymał wzrost w okolicach 4,30.
Czytaj więcej: Koronawirus. Francja gotowa do nacjonalizacji firm
W poniedziałek „bazookę” odpaliły też Niemcy decydując się pierwszy raz od 2013 roku zaciągnąć nowy dług, w ramach pakietu o wartości ponad 750 mld EUR. Pieniądze mają być przeznaczone na sfinansowanie dodatkowych wydatków socjalnych i bezpośrednią pomoc dla firm. Powstanie także fundusz ratunkowy dysponujący do 600 mld EUR na zapewnienie pożyczek i gwarancji dla firm będących największymi biznesowymi ofiarami pandemii.
Joanna Bachert, PKO BP
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie