W lutym produkcja w Chinach wzrosła o 35,1 proc. rok do roku, inwestycje o 35 proc., zaś sprzedaż detaliczna o 33,8 proc. Te dane wyglądają na niewiarygodne, ale trzeba pamiętać, że luty 2020 to lockdown i mocny spadek aktywności gospodarczej - wzrost nastąpił zatem z wyjątkowo niskiej bazy.
Tym niemniej dane okazały się mocniejsze od oczekiwań i wpisują się w obraz, w którym Chiny dość szybko poradziły sobie z problemem pandemii. Tymczasem na rynkach nie ma euforii. Chińskie giełdy rozpoczęły rok od bardzo mocnych wzrostów, ale w ostatnim czasie dominują spadki.
Czytaj więcej: Rekordowe ceny mieszkań w Warszawie i Krakowie. Duże zmiany w innych miastach
W Państwie Środka polityka pieniężna prowadzona jest w dość mało transparentny sposób, jednak władze od jakiegoś czasu wskazywały na zacieśnienie po to, aby ukrócić spekulację na rynku nieruchomości i postawić na bardziej długofalowy wzrost.
Czy taki scenariusz rozegra się też na rynkach globalnych? W USA z pewnością myślenie długofalowe mocno szwankuje i tu Fed bardziej może być zmuszony do zmiany polityki, jeśli inflacja znacząco przyspieszy. Tego jednak nie dowiemy się przynajmniej do wiosny, dlatego posiedzenie w tym tygodniu (środa) będzie bardzo ciekawe.
Czytaj więcej: Prezes NBP nie widzi problemu rosnących cen. "Prawdopodobieństwo podwyżek stóp równe zero"
Czy Fed zaryzykuje i wspomni o kontroli krzywej dochodowości (YCC), aby obniżyć rentowności? W ubiegłym tygodniu mieliśmy odbicie na wsparć na wielu rynkach mocno reagujących na wzrost rentowności - złoto, EURUSD, Nasdaq. Jeśli jednak odbicie ma być trwałe Fed musiałby "pomóc".
W poniedziałkowy poranek obserwujemy mieszane nastroje i lekko słabnącego złotego. O 9:10 euro kosztuje 4,5831 złotego, dolar 3,8411 złotego, frank 4,1331 złotego, zaś funt 5,3507 złotego.