Na pozór zmieniło się niewiele. Komunikat to niemal kopia wersji z kwietnia, stopy procentowe, jak i skala skupu aktywów zostały naturalnie utrzymane na niezmienionym poziomie.
W czerwcowym posiedzeniu chodziło o niuanse, a tych było trochę. Przede wszystkim rynek zauważył, że mediana oczekiwań członków FOMC co do stopy referencyjnej na 2023 rok wynosi 0,6 proc., a to oznacza dwie podwyżki. To wywołało pierwszą reakcję, choć w trakcie konferencji prezes Powell próbował obniżyć znaczenie tego przekazu.
Warto pamiętać, że stałe głosy w Fed ma zarząd, zaś szefowie banków regionalnych głosują co trzy lata, a to oni zwykle chcą szybszych podwyżek. Nawet jednak mając to na uwadze wydaje się, że kilka głosów zarządu na 2023 mogło przesunąć się w kierunku przynajmniej jednej podwyżki.
Niezależnie od ignorowania "wykresu kropek" przez Powella, dyskusja odnośnie wyższych stóp została otwarta, choć zapewne będzie ona bardzo długa.
To co nie uległo zmianie to program skupu aktywów, czyli potoczny dodruk pieniądza. Fed obiecywał, że zapowie ewentualne zmiany i patrząc na tendencje w gospodarce taka zapowiedź byłaby jak najbardziej na miejscu, ale nie tylko się jej nie doczekaliśmy, ale jeszcze z słów Powella wcale nie wynika, aby musiało to nastąpić szybko. To w największym stopniu "stępia" jastrzębi charakter wczorajszego posiedzenia.
Natomiast krótkoterminowo najistotniejszą zmianą jest podniesienie stopy rezerw z 10 do 15 punktów bazowych. Jest to ruch niemal symboliczny i czas pokaże, czy wystarczający do wywołania arbitrażu, który zassie z rynku rekordową ostatnio nadpłynność.
Choć tłumaczy się to jako ruch czysto techniczny, ma on spore znaczenie dla rynków bo jeśli nadpłynność faktycznie zacznie spadać, ulży to dolarowi i będzie potencjalnie negatywne dla wycen aktywów.
Mimo wszystko czerwcowemu posiedzeniu nie należy przypisywać przesadnie dużego znaczenia. Fed nadal będzie prowadzić politykę skrojoną na czas największego kryzysu w sytuacji, gdy gospodarka przeżywa boom.
Powell przyznał jednak, że będą przyglądać się danym i dopiero gdy rynek pracy i inflacja pokażą, że Fed jest faktycznie bardzo spóźniony z zacieśnieniem, może to wywołać większe rynkowe turbulencje.
Dziś z takich danych warto zwrócić uwagę na wnioski o zasiłek (14:30), poza USA wydarzeniem jest natomiast decyzja Banku Turcji (13:00). O 8:50 euro kosztuje 4,5279 złotego, dolar 3,7781 złotego, frank 4,1504 złotego, zaś funt 5,2852 złotego.