Euro w poniedziałek rano wyceniane jest na 4,3815 zł. Za dolara trzeba zapłacić 3,9385 zł, franka szwajcarskiego 4,1291 zł, a funta 4,8544 zł.
Złoty nie zareagował znacząco, w piątek, na decyzje o wprowadzeniu stanu epidemii w Polsce. Scenariusz tzw. "soft lockdown" był spodziewany przez inwestorów oraz dyskontowany już wcześniej (m.in. na walorach notowanych na GPW).
Czytaj więcej: Kursy walut. Dolar wraca do roli bezpiecznej przystani
Wraz z podjętymi działaniami prezes NBP zapowiedział, iż zgłosi, długo wyczekiwany, wniosek o obniżkę stóp. Co ciekawe część członków Rady zapowiedziała już że go nie poprze. Obniżka stóp to jedno - rynek czeka na pakiet wsparcia dla przedsiębiorstw. Wyczekiwane jest m.in. zaprezentowanie lokalnego programu LTRO.
Będąc już przy polityce monetarnej - należy koniecznie wspomnieć o wczorajszym ruchu amerykańskiego banku centralnego (Fed). Amerykańska Rezerwa Federalna w trybie pilnym zdecydowała o obniżeniu stopy procentowej o 1 pkt proc. do 0-0,25 proc. i zapowiedziała skup obligacji o wartości co najmniej 700 mld dolarów, obniżenie stopy rezerwy obowiązkowej do zera oraz udostępnienie bankom komercyjnym pożyczek do 90 dni, z oprocentowaniem 0,25 proc.
Czytaj więcej: Kursy walut. Złoty słabszy, ale mieści się w widełkach
Możemy więc powiedzieć o wytoczeniu "armat" Fed w trybie nadzwyczajnym. Co ciekawe rynki, ponownie, zareagowały spadkami, co tłumaczone jest obawami, iż sytuacja musi być naprawdę poważna skoro bankierzy decydują się na takie środki.
Należy jednak pamiętać, iż poza wsparciem gospodarki Fed stara się ustabilizować system bankowy w USA, gdzie byliśmy ostatnio świadkami napięć wywołanych przez turbulencje rynkowe spowodowane wirusem.
W trakcie dzisiejszej sesji NBP poda dane dot. bilansu płatniczego za styczeń (oczekiwana nadwyżka 2542 mln euro) oraz odczyt inflacji bazowej w lutym i styczniu. Dane makro są jednak drugorzędne w obecnej sytuacji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl