Przez ostatni tydzień inwestorzy pilnie śledzili wszystkie doniesienia z Ameryki dotyczące wyników wyborów prezydenckich. Ma to duże znaczenie dla układu sił na rynkach finansowych. Wieści o zwycięstwie Joe Bidena korzystnie wpłynęły na wartość złotego, który przez długi czas raził słabością.
Jeszcze pod koniec października kurs wymiany euro sięgał 4,64 zł. Nie był tak wysoko od lat, co świadczyło o dużym braku zaufania inwestorów do polskiej waluty. W tym samym czasie dolar zbliżał się do okrągłych 4 zł, a frank przekroczył 4,34 zł.
Czytaj więcej: Ceny ropy mocno rosną po zwycięstwie Bidena
Wystarczył nieco ponad tydzień i notowania najważniejszych walut spadły o kilkanaście groszy, a w przypadku amerykańskiego dolara mowa nawet o prawie 20 groszach różnicy. W tym czasie oczy inwestorów zwrócone były w głównej mierze na wybory prezydenckie w USA.
Gdy ostatnie przedwyborcze sondaże wskazywały na zwycięstwo Joe Bidena, spadkowy trend złotego zaczął słabnąć. Gdy w kolejnych dniach jego przewaga nad Trumpem w głosach elektorskich powiększała się, systematycznie umacniała się polska waluta.
W piątek, gdy wszystko wydawało się przesądzone, euro kosztowało 4,50 zł, dolar był po 3,80 zł, a frank po 4,22 zł. W poniedziałek, po tym, gdy amerykańskie media jednoznacznie ogłosiły zwycięzcę, spadki kursów przyspieszyły o kolejne 2-3 grosze.
W ten sposób są blisko najniższych poziomów od miesiąca.
- Jak wiele tydzień może zmienić na rynkach finansowych. Jeszcze w ubiegły poniedziałek rano sytuacja na rynku złotego nie wyglądała dobrze. Pomimo nakładania kolejnych obostrzeń w Europie nasza waluta odrobiła w zasadzie wszystkie straty - podkreśla Przemysław Kwiecień, główny ekonomista Domu Maklerskiego XTB.
- Póki co złoty dostał od globalnego rynku nieoczekiwany prezent i istotnie się umocnił, wbrew fundamentom. Potencjał do kontynuacji tego ruchu wydaje się jednak ograniczony - dodaje.
Nieco większy optymizm bije z komentarza ekonomistów Credit Agricole.
"Uważamy, że rozstrzygnięcie wyborów prezydenckich w USA będzie sprzyjało umocnieniu polskiej waluty. Oczekujemy, że przed końcem roku awersja do ryzyka obniży się również ze względu na dalsze łagodzenie polityki pieniężnej przez Europejski Bank Centralny oraz stopniowo zmniejszającą się liczbę nowych przypadków COVID-19" - oceniają.
Tym samym prognozują, że kurs euro na koniec roku może być na poziomie około 4,43 zł. A w kolejnym roku złoty ma szansę dalej się umocnić z uwagi na spodziewane ożywienie gospodarcze. Nawet do poziomu 4,35 zł za euro.