Wysokie rentowności amerykańskich obligacji skarbowych nie sprzyjają notowaniom walut rynków wschodzących. Kraje silnie zadłużone w dolarach (Turcja, Brazylia, Meksyk) narażone są na wzrost obsługi emisji długu i równoczesne zacieśnienie warunków monetarnych.
Wobec tego sentymentu, również waluty regionu Europy Środkowo-Wschodniej notowane są na wyższych poziomach. Polskiemu złotemu ciąży sytuacja epidemiczna, gdzie w dalszym ciągu utrzymywane są restrykcje ze względu na wzrost zachorowań związanych z trzecią falą pandemii.
Do przeceny złotego (nie skorelowanej ze zmianami na innych parach walutowych regionu CEE) przyczyniły się słowa ministra finansów dotyczące sektora bankowego.
Euro na krótko osiągnęło poziom 4,55 po tym jak w wywiadzie dla agencji Bloomberg T. Kościński powiedział w odniesieniu do hipotecznych kredytów walutowych: "Nie sądzę, że potrzebujemy dalej pomagać na tym etapie".
Dla dalszych notowań polskiego złotego istotne będzie jednak zaangażowanie NBP w proces konwersji kredytów (w podobnym stylu jak MNB na Węgrzech), które ograniczałoby nadmierną zmienność na rynku.
W środę kurs eurodolara zmierzał w stronę psychologicznego poziomu 1,20 będącego zarówno dołkiem z wtorku. EBC reaguje na rosnące rentowności i tym samym stara się werbalnie przeciwdziałać wzrostom na krzywych dochodowości. F. Panetta zakomunikował rynkom, że bank centralny chciałby zwiększyć zakupy papierów w ramach pandemicznego programu PEPP aby ograniczyć zacieśnienie warunków finansowania.
Dobre dane PMI nie zdołały umocnić na dłużej euro w stosunku do dolara, pomimo rewizji w górę indeksu usługowego za luty do 45,7 pkt z 44,7 we wstępnym odczycie. W USA, niski odczyt zmiany zatrudnia wg szacunków ADP (117 tys. nowych miejsc pracy za luty vs. 195 tys. poprzednio i 177 tys. oczekiwanych przez rynek) sugeruje potrzebę dalszego wsparcia monetarnego i fiskalnego w USA.
Autor: Arkadiusz Trzciołek, PKO BP