Poniedziałkowa sesja na europejskich giełdach przebiega w dość spokojnej atmosferze. To jednak tylko pozory. W centrum uwagi o poranku były notowane na paryskiej giełdzie akcje Louis Vuitton. Notowania luksusowego francuskiego domu mody niespodziewanie poleciały w dół.
Na otwarciu sesji giełdowej Louis Vuitton był 9 proc. pod kreską. To oznacza, że w ciągu chwili wartość całego biznesu firmy spadła o około 15 mld euro, co daje blisko 65 mld zł straty. Inwestorzy i sympatycy francuskiej marki mogą być jednak spokojni. Błyskawicznie notowania wróciły do normy, a po południu kurs jest już na plusie.
Analitycy cytowani przez agencję Reuters wskazują, że doszło najprawdopodobniej do pomyłki. W slangu giełdowym mówi się o "grubym paluchu" (z ang. "fat finger"). Chodzi o złożenie błędnego zlecenia przez maklera, który np. pomyli się o jedno zero i zamiast tysiąca akcji sprzeda na raz 10 tysięcy.
Blisko miesiąc temu podobnie tłumaczono nagły wzrost notowań srebra na giełdach.
Czytaj więcej: Złoty stabilny. Flash-crash podczas sesji w Sydney
W przypadku Louis Vuitton w ciągu pierwszych 75 minut przez giełdę przeszło blisko 200 tys. akcji spółki, co - jak przyznają analitycy - jest nadzwyczajnie wysokim wynikiem.
Obecnie jedna akcja Louis Vuitton jest wyceniana na około 315 euro. Tyle wystarczy, by formalnie stać się współwłaścicielem firmy. Przy takim kursie dom mody wart jest prawie 160 mld euro, czyli ponad 680 mld zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl