- Rok 2019 powinniśmy zamknąć przychodami rzędu 9,2 mld zł, co oznacza, że przy wzroście na poziomie o około 15 proc. już w 2020 roku powinniśmy osiągnąć 10,5 mld zł przychodów - zapowiada Marek Piechocki, prezes LPP.
Wierzy, że również w kolejnych latach spółka powinna utrzymać średnią dynamikę wzrostu sprzedaży na poziomie około 15 proc. rocznie.
Czytaj więcej: Pogoda krzyżuje plany sieci odzieżowych. Kolekcje zalegają w sklepach. "Sprzedaż dopiero się rozkręca"
- Nie spodziewam się, żeby te wzrosty miały być mniejsze, raczej powinniśmy być bliżej większych wzrostów niż mniejszych, aczkolwiek formułowanie prognoz dłuższych niż trzyletnie jest dość niebezpieczne. Pozostańmy zatem przy utrzymaniu celu wzrostu w kolejnych latach na poziomie 15 - przekonuje prezes.
W systematycznej poprawie wyników sprzedażowych ma pomóc dalszy rozwój. Firma chce wejść ze swoimi sklepami do nowego kraju. Prawdopodobnie będzie to Macedonia Północna. Obecnie marki LPP znajdziemy na 25 rynkach. Mowa o Reserved, Cropp, House, Mohito i Sinsay.
Uwaga władz LPP skupia się też na rozwoju w krajach, gdzie firma jest już obecna. Duży potencjał jest w rynku rumuńskim i rosyjskim. Spółka nie odpuszcza też Wielkiej Brytanii.
- Kolejny sklep w Wielkiej Brytanii prawdopodobnie również powstanie w Londynie, ale jeszcze przez jakiś rok istniejący sklep powinien notować wzrosty sprzedaży - komentuje prezes.
Czytaj więcej: Wyniki LPP. Właściciel Reserved traci na słabym złotym
Jak ujawnił, wśród pięciu największych sklepów spółki pod względem przychodów nie ma ani jednego sklepu z Polski.
- Sklepy w Londynie czy Monachium notują znaczące wzrosty sprzedaży, co nie znaczy, że są rentowne i tak będzie jeszcze przez kilka lat - podkreśla.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl