Przepisy o tzw. estońskim CIT mają wejść w życie na początku 2021 r.
"Biorąc pod uwagę konieczność przygotowania się przedsiębiorców do nadchodzących zmian w prawie, już teraz chcemy im dać możliwość zapoznania się ze wstępną propozycją przepisów wraz z komentarzami" - podało MF w komunikacie.
Propozycje zmian ustawowych mają charakter konsultacyjny i mogą ulec zmianie w toku prac rządowych i parlamentarnych. Projekt ustawy oczekuje na wpis do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów.
Firmy, które skorzystają z estońskiego CIT, nie będą płacić podatku w miesięcznych/kwartalnych zaliczkach ani dokonywać rocznych rozliczeń. Podatek zapłacą dopiero w momencie, gdy osiągnięty w firmie zysk wspólnicy zdecydują się przeznaczyć na cele własne. Rozwiązanie skierowane jest do małych i średnich spółek kapitałowych (z ograniczoną odpowiedzialnością i akcyjnych).
Z planowanego rozwiązania będą mogły skorzystać małe i średnie firmy, osiągające przychody do 50 mln zł i zatrudniające co najmniej trzech pracowników, które zdecydują się reinwestować zysk w rozwój firmy. W ocenie MF, ma to być ponad 200 tys. firm. Roczny koszt dla budżetu państwa szacowany jest na 5 mld zł.
Firmy, które skorzystałyby z estońskiego CIT, nie płaciłyby podatku w miesięcznych/kwartalnych zaliczkach ani dokonywałyby rocznych rozliczeń.
Zgodnie z założeniami, podatnik ma mieć możliwość wyboru estońskiego CIT-u na okres 4 lat i przedłużenia go na kolejne 4-letnie okresy. Przedłużenie ma być możliwe, jeśli w ostatnim, czwartym roku korzystania z rozwiązania, przedsiębiorca wciąż spełniałby kryteria.
Rozwiązanie to jest stosowane w Estonii, na Łotwie, w Macedonii. Są też plany jego wprowadzenia na Ukrainie.