Podsumowanie pierwszych trzech miesięcy tego roku na warszawskiej giełdzie nie wypada korzystnie dla inwestorów. Praktycznie zerowy wzrost notowań największych spółek na tle szybujących indeksów zagranicznych giełd plasował GPW na trzecim miejscu podium najgorszych giełd świata. Nie oznacza to jednak, że nie można było zarobić. Szczęśliwcy mogli co najmniej podwoić oszczędności.
Wśród nich znalazł się m.in. Leszek Czarnecki. Biznesmen, który jest głównym właścicielem Getin Holdingu, ale też ma akcje Idea Banku oraz pośrednio Open Finance, we wszystkich trzech przypadkach może się pochwalić zyskiem z akcji, licząc od początku roku, w wysokości co najmniej 100 proc.
W przypadku Getinu mowa nawet o 176 proc. wzrostu. Finansowa grupa jeszcze w pierwszych dniach stycznia miała akcje po 68 groszy za sztukę. Teraz są warte prawie 2 zł.
Stawiając na początku roku pieniądze na Getin Holding, można było za 1 tys. zł mieć 1470 akcji. Teraz cała pula warta jest ponad 2,8 tys. zł. Biorąc pod uwagę, że w rękach Leszka Czarneckiego jest nieco ponad 100 mln akcji, biznesmen w trzy miesiące tylko na nich zarobił ponad 130 mln zł.
Warto zwrócić uwagę na to, że inwestorzy odzyskali zaufanie do Idea Banku. Zostało ono bardzo mocno nadwyrężone po tym, jak okazało się, że bank był mocno zaangażowany w pośrednictwie przy sprzedaży trefnych obligacji upadającego GetBacku. W związku ze sprawą doszło m.in. do zatrzymań prokuratorskich byłych władz banku z prezesem na czele.
Lista alertów nie taka straszna
Drugą najlepszą spółką giełdową jest Milkiland. Producent znanych serków z logo Ostrowia robi furorę wśród inwestorów, którzy od początku roku mogli zarobić na akcjach prawie 150 proc. Stawiając 1 tys. zł, w trzy miesiące można było zyskać dodatkowe niemal 1,5 tys. Do wyciągnięcia byłoby więc około 2,5 tys. zł.
Co ciekawe, Milkiland to spółka, która znajduje się na liście alertów GPW. W ten sposób władze giełdy ostrzegają przed ryzykownymi akcjami, w które inwestowanie choćby ze względu na niską cenę lub nieprzestrzeganie regulaminu giełdy może skończyć się stratami. Tym razem było odwrotnie.
A takich przypadków jest więcej. Na "czarnej liście" są jeszcze Mostostal Zabrze i Bumech, a ich notowania od początku roku poszły w górę około 110 proc.
Z piekła do nieba
Wśród najlepszych spółek jest też m.in. jedna z największych firm budowlanych w Polsce - Mostostal Warszawa oraz kilku przedstawicieli sektora przemysłowego, takich jak Patentus (producent maszyn górniczych) czy Termo-Rex (producent maszyn i osprzętu do obróbki cieplnej elementów stalowych w przemyśle energetycznym czy petrochemicznym).
Potwierdza to, że inwestorzy nie przejmując się spowolnieniem gospodarki ciągle wierzą w potencjał rozwojowy przemysłu.
Warto jednocześnie zauważyć, że wszystkie 11 spółek, których akcje w tym roku zanotowały wzrost o co najmniej 100 proc., były wcześniej przez giełdowych graczy raczej pomijane. Przez lata ich notowania systematycznie spadały i jeszcze pod koniec ubiegłego roku szorowały po dnie.
Notowania Getin Holdingu na przestrzeni ostatnich 5 lat
To pokazuje, że największe zyski w krótkim czasie możliwe są do osiągnięcia w przypadku najbardziej ryzykownych inwestycji. Nie można więc wykluczyć, że równie niespodziewanie i szybko mogą spowodować straty inwestorów. Pewne i stabilne biznesy tak spektakularnych wyników nie będą robić. To sprawia, że inwestowanie na giełdzie jest fascynujące, a ogromne zyski jednych przeplatają się z równie dużymi stratami innych graczy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl