Firmy w Polsce w 2020 roku mierzyły się z koronakryzysem. Nie wszystkim udało się wyjść z tego starcia z tarczą. Wiele podmiotów w rocznych raportach nie wykazało nawet złotówki zysku. Zamiast tego głowią się nad pokryciem potężnych strat, idących w miliardy.
Na podstawie danych z rankingu Najwięksi money.pl 2021, w którym zebrane są dane finansowe 600 największych spółek pod względem przychodów, przygotowaliśmy zestawienie 10 firm, które odnotowały największe straty.
Okazuje się, że zdecydowanie dominują spółki kontrolowane przez Skarb Państwa. Mowa głównie o wielkich koncernach energetycznych i wydobywczych, choć na liście jest też np. Lotos. Efekty zamknięcia galerii widać po wynikach CCC. Problemy miały również duże marki z handlu i przemysłu kontrolowane przez zagraniczny kapitał.
Na państwowym garnuszku
W tym niechlubnym zestawieniu najwyżej są Tauron i Enea, czyli jedni z największych dostawców prądu. Mimo że w rok generują po blisko 20 mld zł przychodów ze sprzedaży, kwoty te nie pokrywają całości kosztów związanych z ich działalnością. Na nie złożyły się m.in. gigantyczne odpisy związane z utratą wartości aktywów, które sprawiły, że obie firmy znalazły się grubo ponad 2 mld zł pod kreską.
Władze tych spółek przekonują, że sytuacja jest opanowana, a w przyszłości część kosztów ma być niższa m.in. za sprawą inwestycji w odnawialne źródła energii. Pytanie, czy to wystarczy? Niestety przykład spółki Energa, która jest znacznie bardziej rozwinięta pod względem OZE, pokazuje, że w trudnym otoczeniu także jej biznes przyniósł setki milionów złotych strat.
Problemem energetycznych gigantów były m.in. należące do nich spółki węglowe. Rentowność kopalń bardzo mocno spadła, co widać m.in. po stratach Polskiej Grupy Górniczej (PGG) i Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW).
Od kilkunastu do nawet 25 proc. spadły przychody ze sprzedaży węgla i koksu, m.in. przez niższe ceny surowca. W pierwszej fazie pandemii kopalnie były też dotknięte przez masowe zachorowania górników, które wymusiły zatrzymanie prac na pewien czas.
Ponad miliardową stratę zaliczył też Lotos, który pod względem wyniku netto wypadł dużo gorzej od konkurencyjnego Orlenu (to z kolei druga najbardziej zyskowna spółka w Polsce). Co ciekawe, gdański koncern odnotował stratę na niemal taką samą kwotę, jaką zarobił w 2019 roku.
Rekordowe straty ma też Poczta Polska. Państwowy gigant cierpi przez spadek przychodów i wysokie koszty. Od lat funkcjonuje w bardzo wymagającym otoczeniu rynkowym, a postępująca cyfryzacja komunikacji powoduje spadającą liczbę nadawanych przesyłek listowych.
Aktualnie w budżecie Poczty Polskiej niemal 70 proc. kosztów stanowią koszty pracy. Tym samym w celu poprawy finansów już ogłoszone zostały grupowe zwolnienia, które mogą objąć około tysiąc etatów.
Duże prywatne firmy też pod kreską
Nie tylko państwowe spółki mają za sobą bardzo trudny czas. To samo dotyczy wielu prywatnych biznesów. Duże straty odnotował największy polski producent butów. Grupa CCC przez lockdown musiała mocno przekierować sprzedaż z galerii do internetu. Udało się nawet minimalnie poprawić ogólne wyniki sprzedaży sprzed pandemii, ale jednak koszty działalności były na tyle duże, że 2020 rok spółka zamknęła stratą 1,28 mld zł.
Problemy sklepów z odzieżą czy obuwiem raczej nie dziwią. Inaczej jest z detalistami takimi jak np. Tesco. Po wynikach Biedronki czy Dino widać, że sprzedaż "spożywki" wcale nie spadła w 2020 roku i wyniki tych sieci nawet się poprawiły. Tego jednak nie może powiedzieć brytyjska sieć hipermarketów.
Przychody Tesco w Polsce były podobne do tych w Carrefourze i niższe niż w Kauflandzie i Auchan. Natomiast na poziomie wyników netto było bardzo słabo - strata za 2020 rok to 631 mln zł. Nie ma się więc co dziwić, że brytyjscy właściciele sieci postanowili wyjść z naszego kraju i sprzedać markety właścicielowi konkurencyjnej sieci Netto.
Koronakryzys dotknął też niektórych dużych przedstawicieli branży przemysłowej. Polska spółka Arcelor Mittal, czyli największego producenta stali na świecie, zamieniła ponad 500 mln zł zysku z 2019 roku w 437 mln zł straty w pandemicznym 2020 roku.
COVID ograniczył mocno produkcję w różnych gałęziach gospodarki, co odbiło się m.in. na zmniejszeniu wysyłki stali. Na poziomie całego koncernu mowa o prawie 20-procentowym spadku.