PKP Cargo odnotowało stratę za I kw. 2024 r. w wysokości 118 mln zł. Patrząc na wyniki z zeszłego roku to właśnie pierwsze trzy miesiące były najlepsze pod względem zysków. Kolejne kwartały mogą przynieść jeszcze większe straty i zadecydować o jej losie - wynika z informacji money.pl. Spółka w sobotę poinformowała nagle o złożeniu wniosku o otwarcie postępowania sanacyjnego. Oznacza to de facto, że chce dogadać się z wierzycielami firmy, tak aby zapewnić jej dalsze funkcjonowanie.
"Złożenie wniosku ma na celu poprawę sytuacji finansowej oraz płynnościowej Spółki. Decyzję o złożeniu wniosku Zarząd podjął mając na względzie najlepszy interes Spółki i jej akcjonariuszy" - czytamy w dokumencie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zyski spadały od dawna
Warto przypomnieć, że w mijającym tygodniu Walne Zgromadzenie spółki PKP Cargo nie udzieliło absolutorium pięciu członkom zarządu, pełniącym funkcje w 2023 r., w tym ówczesnemu prezesowi Dariuszowi Selidze.
Jak do tego doszło, że narodowy przewoźnik jest takiej sytuacji? Przeanalizowaliśmy sprawozdania finansowe PKP Cargo od momentu wejścia na Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie. Money.pl dotarł także do dokumentacji analizującej sytuację spółki na przestrzeni ostatnich 10 lat. Wynika z niej, że problemy z opłacalnością działalności spółki nasilały się, jednak to ostatnie lata doprowadziły do wyjątkowo niekorzystnej sytuacji.
Przychody spółki w 2013 roku, czyli w momencie debiutu giełdowego, wynosiły ponad 4,7 mld zł. Poziom ten został ponownie osiągnięty dopiero w 2017 roku. Najlepszy wynik pod względem przychodów odnotowano w 2018 roku, kiedy to przekroczyły one 5,18 mld zł. Pandemia COVID-19 spowodowała znaczący spadek przychodów - w 2020 roku wyniosły one 4 mld zł, a w 2021 roku 4,26 mld zł.
W latach 2022 i 2023 przychody powróciły do poziomów przekraczających 5 mld zł, co mogłoby sugerować poprawę sytuacji. Jednak po uwzględnieniu inflacji obraz jest znacznie mniej optymistyczny. W cenach stałych z 2013 roku, przychody w 2022 roku wyniosły jedynie 4,1 mld zł, a w 2023 roku spadły do 3,8 mld zł.
Udział w rynku spada, koszty rosną
Potężnym ciosem dla spółki był i jest topniejący udział w polskim rynku. W 2013 r. spółka przewoziła 49 proc. masy towarowej w Polsce, natomiast na koniec 2023 r. udział ten spadł do 33 proc. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w zakresie pracy przewozowej (liczba przejechanych kilometrów), gdzie udział spadł z blisko 60 proc. w 2013 roku do 34 proc. dekadę później. Najnowsze dane za I kwartał 2024 r. pokazują dalszy spadek do 30 proc. udziału w masie towarowej i 29,6 proc. w pracy przewozowej.
Koszty działalności PKP Cargo stanowią jeden z największych problemów spółki. Od 2013 roku oscylują one między 4,4 a 5,0 mld zł rocznie, z wyjątkiem 2014 r., gdy spadły do 4,1 mld zł. W 2023 r. koszty osiągnęły rekordowy poziom 5,15 mld zł. Od czasu pandemii widoczny jest wyraźny wzrost kosztów operacyjnych.
Znaczącą część kosztów stanowią wynagrodzenia pracowników. W momencie debiutu giełdowego wynosiły one około 1,7 mld zł rocznie. Po okresie względnej stabilizacji w latach 2015-2017, kiedy oscylowały w okolicach 1,5 mld zł rocznie, nastąpił wyraźny wzrost. Od 2021 r. koszty płacowe w spółce zaczęły gwałtownie rosnąć, osiągając w 2023 roku prawie 2 mld zł.
20 tys. pracowników w 20 spółkach
Grupa PKP Cargo, składająca się z 20 spółek zależnych, zatrudnia obecnie blisko 20 tysięcy pracowników. To znaczący spadek w porównaniu z 2013 r., kiedy zatrudnienie przekraczało 26 tysięcy osób. W latach 2016-2019 liczba pracowników ustabilizowała się na poziomie około 23 tysięcy.
Od 2021 r. Grupa zatrudnia około 20 tysięcy pracowników, a najnowsze dane za I kwartał 2024 r. wskazują na 19,5 tysiąca zatrudnionych. Warto zauważyć, że mimo znacznego spadku udziału w rynku i wolumenu przewozów, zatrudnienie pozostaje na stosunkowo wysokim poziomie.
Rosnące zobowiązania spółki PKP Cargo
Zobowiązania spółki stanowią kolejny obszar mogący budzić niepokój. W momencie debiutu giełdowego wynosiły one około 2,2 mld zł. W ciągu kolejnych pięciu lat wzrosły do poziomu prawie 2,7 mld zł. Znaczący skok nastąpił w 2018 r., kiedy to zobowiązania wzrosły o ponad 1 mld zł, osiągając poziom 3,8 mld zł. Było to spowodowane nakładami inwestycyjnymi wynoszącymi prawie 900 mln zł. Kolejny wyraźny wzrost nastąpił po 2021 r. Na koniec 2023 r. zobowiązania spółki osiągnęły poziom 5,1 mld zł, a najnowsze dane za I kwartał 2024 r. wskazują na dalszy wzrost do 5,18 mld zł, co oznacza wzrost o 10,5 proc. rok do roku.
Wyniki finansowe i wskaźnik EBITDA PKP Cargo również odzwierciedlają trudną sytuację spółki. Pandemia Covid-19 okazała się największym wyzwaniem dla przewoźnika, co wyraźnie widać w wynikach finansowych. W 2022 r. nastąpiło pewne odbicie, związane z realizacją rządowego zlecenia na transport importowanego węgla po całej Polsce. Ale ten fakt mógł być kluczowy dla losów przewoźnika, bo realizowany kontrakty węglowe mogły uderzyć w portfel zamówień.
Kolejne raporty pokazują pogorszenie wyników - za 2023 r. odnotowano słabszy wynik netto i brutto. Raport za I kwartał 2024 r. wykazał EBITDA na poziomie 122 mln zł (spadek o blisko 66 proc. rok do roku) oraz stratę netto w wysokości 118 mln zł.
Były prezes PKP: nominaci PiS-u doprowadzili PKP Cargo na krawędź
Jakub Karnowski, ekonomista, prezes zarządu Polskich Kolei Państwowych S.A. w latach 2012–2015, w rozmowie z money.pl odniósł się do ostatnich lat działalności PKP Cargo.
Dla mnie jest oczywiste, że ostatnie 8,5 roku w PKP Cargo oligarchowie związkowi i nominaci PiS-u doprowadzili PKP Cargo na krawędź przepaści. To widać po utracie rynku i po utracie wartości w PKP Cargo - stwierdził.
- Natomiast od dwóch miesięcy mamy nowy, tymczasowy zarząd. I konkurs na prezesa oraz zarząd spółki. Przez ostatnie dwa miesiące rynek zareagował pozytywnie na to, co nowy zarząd robi z PKP Cargo. Ja również wierzę w te działania, jestem bowiem drobnym akcjonariuszem PKP Cargo i traktuję to jako inwestycję długoterminową - ocenił.
Łukasz Kijek, szef redakcji money.pl
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl