Najwyższa Izba Kontroli, badając aferę GetBacku, przyjrzała się także działaniom Giełdy Papierów Wartościowych (doszło do tego, kiedy kierował nią jeszcze Krzysztof Kwiatkowski). "Dziennik Gazeta Prawna" dotarł do wyników tej kontroli. To raport, który nie zawiera jeszcze odniesienia się giełdy do zastrzeżeń NIK.
Zdaniem kontrolerów NIK, przyznanie wyróżnienia GetBackowi naruszyło reputację giełdy (GetBack został w lutym ubiegłego roku wyróżniony w kategorii "Optymalne wykorzystanie możliwości rynków prowadzonych przez GPW"). Szczególnie, że były sygnały o nieprawidłowościach. Śledztwo w tej sprawie trwa już ponad półtora roku, dotąd zarzuty usłyszało 56 osób. Zajęto im majątek wart setki milionów złotych.
Czytaj też: GetBack przyspieszy spłatę pierwszych rat
Sporo zastrzeżeń kontrolerów NIK wobec GPW dotyczy czasu między listopadem 2015 r. a sierpniem 2017 r., z kolei kontrola obejmowała okres od stycznia 2012 r. do grudnia 2018 r. Zarzut, jaki sformułowali kontrolerzy, dotyczy m.in. "braku faktycznego nadzoru nad procesem przygotowania dla zarządu giełdy opinii w sprawie dopuszczenia obligacji publicznych i akcji GetBack do obrotu giełdowego na rynku podstawowym".
Zdaniem NIK miało to doprowadzić do sytuacji, w której – na podstawie regulaminu GPW – ocena tego, czy papiery spółki mogą stać się przedmiotem handlu na rynku, została dokonana w oparciu o "częściowo błędne lub nieaktualne dane".
Jak czytamy w "DGP", sprzedaż obligacji odbywała się głównie w tzw. emisjach prywatnych, z których każda była oferowana mniej niż 150 nabywcom. W sumie spółka sprzedała obligacje za ok. 3,4 mld zł. Wypuściła też – na podstawie zaakceptowanego przez KNF prospektu – sześć serii obligacji publicznych o łącznej wartości 256 mln zł. Oferta trwała od kwietnia 2017 r. do lutego 2018 r., czyli zakończyła się tuż przed wybuchem afery.
– W przekonaniu zarządu giełdy wszystkie istotne elementy procedury dopuszczenia do obrotu papierów wartościowych emitowanych przez spółkę GetBack zostały wykonane w sposób prawidłowy oraz z dołożeniem należytej staranności. GPW wywiązywała się również prawidłowo z obowiązków nadzorczych – powiedział gazecie Paweł Lasiuk, rzecznik GPW.
GetBack zadebiutował na GPW w połowie lipca 2017 r. Z akceptacji prospektów tłumaczył się już wielokrotnie KNF. Urzędnicy nadzoru podkreślali, że prospekty są weryfikowane jedynie pod względem formalnym, czyli czy zawierają wszystkie informacje objęte przepisami. Ich prawdziwość nie jest sprawdzana.
GPW powinna zawiadomić
Jak wcześniej podawał dziennik, najpoważniejszy zarzut kontrolerów NIK, głównie wobec byłych już władz GPW, dotyczy tego, że "Giełda nie zawiadomiła KNF o podejrzeniu manipulacji kursem spółki EGB Investments". To bydgoski windykator, kupiony przez GetBack w sierpniu 2017 r.
GetBack zapłacił za niego 15 funduszom zarządzanym przez Altus TFI ok. 208 mln zł. Prokuratura podejrzewa, że transakcja wyrządziła GetBackowi szkodę majątkową wielkich rozmiarów (przepłacił co najmniej 160 mln zł). Zarzuty w tym wątku śledztwa usłyszeli m.in. Konrad K., były prezes wrocławskiego windykatora, i Piotr Osiecki, były prezes i twórca Altusa.
Kontrolerzy twierdzą, że GPW powinna była zrobić w tej sprawie więcej. "NIK podziela ocenę dokonaną przez audytora wewnętrznego Giełdy, że w sytuacji, w której stwierdzono, że nabywcy akcji EGB mogli podbijać kurs, a Giełda nie ma narzędzi, żeby to zweryfikować, nieprzesłanie zawiadomienia do KNF stanowiło naruszenie obowiązującej na GPW procedury w tym zakresie" – zaznaczono w dokumencie NIK.
Czytaj także: Afera GetBack. NIK widzi uchybienia po stronie GPW
NIK skierowała też do władz GPW wnioski z kontroli z zaleceniami. Pierwsze dotyczy wzmocnienia nadzoru nad przygotowywaniem opinii dla zarządu związanych z dopuszczeniem papierów spółek do obrotu. Drugie mówi o konieczności informowania KNF, jeśli analizy giełdy wskażą na ryzyko manipulacji kursami.
Z ustaleń "DGP" wynika, że stosowne procedury w obu przypadkach prezes GPW Marek Dietl nakazał wdrożyć jeszcze przed tym, jak kontrolerzy Izby pojawili się z wnioskami.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl