Sytuacja na rynku ropy naftowej pokazuje, że strona popytowa jest silna, a inwestorzy nie przejmują się istotnie procedurą impeachmentu Donalda Trumpa. Zamiast tego, skupiają się oni na postępach w negocjacjach na linii Stany Zjednoczone - Chiny, które przyniosły ostatnio nowe postanowienia, głównie nowe wyłączenia z wysokich ceł. Jednak ta kwestia nadal jest w toku, a do długotrwałego kompromisu jest jeszcze daleka droga.
Wzrosty cen ,,czarnego złota" są również wspierane przez ostatnie działania OPEC+. Kartel, wraz z kilkoma krajami spoza organizacji, zadecydował o głębszym niż dotychczas cięciu produkcji ropy naftowej. Ten fakt pokazuje, że OPEC jest zdeterminowany do obrony cen ropy naftowej przed większymi zniżkami.
Z kolei dane dotyczące zmiany zapasów paliw w Stanach Zjednoczonych nie były jednoznaczne. Z jednej strony, pozytywnie można odebrać informacje o spadku zapasów ropy naftowej w poprzednim tygodniu o ponad milion baryłek. Z drugiej strony, spadek ten był niższy od oczekiwań (które zakładały zniżkę o prawie 2 mln baryłek). Co więcej, zapasy benzyny i destylatów wzrosły bardziej niż oczekiwano. Zapasy benzyny zwyżkowały o ponad 2,5 mln baryłek (przy oczekiwaniach 1,65 mln baryłek), za zapasy destylatów wzrosły o 1,5 mln baryłek (przy założeniu ich wzrostu o 200 tysięcy baryłek).
Kolejne dni na globalnych rynkach finansowych na pewno przyniosą wiele spekulacji politycznych dotyczących Stanów Zjednoczonych, co może ostatecznie przełożyć się na globalną awersję do ryzyka i, pośrednio, na ceny ropy naftowej. Na razie można spodziewać się umiarkowanego optymizmu.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI