Ostatnie dni przynoszą odreagowywanie czerwcowych strat, jednak jest ono ostrożne. Wiele bowiem nadal zależy od Rezerwy Federalnej i polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych. Wpływa ona na wartość amerykańskiego dolara, co przekłada się wyraźnie na notowania złota.
Inwestorzy na rynku złota wyczekiwali publikacji minutes z ostatniego posiedzenia Fed pod kątem wskazówek dotyczących polityki monetarnej w drugiej połowie bieżącego roku.
Takie wskazówki faktycznie się pojawiły: w dokumencie tym potwierdziły się przypuszczenia, że zacieśnianie polityki monetarnej może mieć miejsce jeszcze w tym roku. Fed zauważa, że pojawiła się silna presja inflacyjna, a to może skutkować zmianami w programie skupu aktywów (czyli taperingiem) już w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
Dla złota perspektywa zacieśniania polityki monetarnej nie jest korzystna, ponieważ kruszec ma najlepsze warunki do zwyżek w okresach wysokiej inflacji oraz niskich stóp procentowych.
Wiele wskazuje jednak na to, że nawet biorąc pod uwagę możliwy tapering, polityka monetarna w USA i tak pozostanie ultraluźna. Pierwsze podwyżki stóp procentowych planowane są nie wcześniej niż w 2023 roku.
To oznacza, że złoto nadal może być dla wielu inwestorów atrakcyjną inwestycją. Dodatkowym atutem inwestycji w ten kruszec pozostaje status złota jako bezpiecznej przystani, który może być istotny w obliczu utrzymującej się niepewności związanej z pandemią oraz sytuacją gospodarczą na świecie.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI