Obniżki stóp procentowych skutkujące drastycznym cięciem oprocentowania oszczędności w bankach sprawiły, że w kwietniu Polacy rzucili się na obligacje skarbowe. Ulokowali w nich grubo ponad 5 mld zł, bijąc nowy rekord.
Był to jednak najprawdopodobniej tylko chwilowy wystrzał. Od maja popyt na obligacje skarbowe spadł kilkukrotnie - wynika z danych zebranych przez HRE Investments.
- Wszystko za sprawą wyraźnego cięcia oprocentowania tych papierów, które dziś podobnie jak bankowe lokaty stały się lichą tarczą przeciwko inflacji - wskazuje Bartosz Turek, analityk HRE. Szacuje, że majowa sprzedaż papierów skarbowych może wynieść maksymalnie 1-1,5 mld zł.
To oznaczałoby spadek poniżej poziomów z pierwszych miesięcy tego roku.
- Winą za gwałtowny przyrost popytu w kwietniu, a potem jego nurkowanie w maju obarczyć trzeba oczywiście cięcie oprocentowania obligacji. Zakomunikowano je pod koniec kwietnia, co ruszyło lawinę nowych zleceń składanych w ostatnich dniach kwietnia. Popyt był tak duży, że trzeba było aktualizować list emisyjny obligacji czteroletnich - zauważa Turek.
Zakładał on limit sprzedaży na poziomie 2 mld złotych. Okazało się, że było to za mało i podniesiono limit do 5 miliardów. W efekcie w samym tylko kwietniu papiery te kupili Polacy za łączną kwotę prawie 2,9 mld zł.
Od maja w sprzedaży są już papiery znacznie gorzej oprocentowane niż jeszcze w kwietniu. Miesiąc temu oferta była nawet 2-3 razy bardziej atrakcyjna.
- Najłatwiej pokazać dziś atrakcyjność oferty na tle inflacji, która zjada siłę nabywczą oszczędności. I tak dziś obligacje 3-miesięczne i dwuletnie są w stanie ochronić nasze oszczędności przed inflacją tylko jeśli wzrost cen w sklepach nie przekroczy poziomu odpowiednio 0,4 proc. i 0,8 proc.Na tak niski wzrost cen trudno dziś liczyć - wskazuje ekspert HRE Investment.
W efekcie może się okazać, że za pieniądze zainwestowane w te papiery, po okresie zapadalności, będziemy mogli kupić mniej niż dziś.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie