Teraz jednak OPEC+ po kilku tygodniach sprzeczki podejmuje decyzję o dalszych podwyżkach produkcji, w odpowiedzi na rosnący popyt. Czy więcej produkcji to faktycznie sygnał końca drożyzny? Czy jednak wręcz przeciwnie, porozumienie daje pewną stabilizację, której rynek ropy naftowej w szczególności potrzebuje?
OPEC+ zdecydował się na to, że będzie podnosił produkcję o 400 tys. baryłek na dzień w każdym pozostałym miesiącu tego roku. Oznacza to, że na koniec grudnia dodatkowa podaż ze strony grupy wzrośnie o 2 mln baryłek na dzień.
Ostatecznie cięcie będzie wynosiło około 3,8 mln baryłek na dzień, w porównaniu do około 10 mln na początku całego porozumienia, czyli w kwietniu 2020 roku. Oprócz tego, całe porozumienie zostało przedłużone z kwietnia 2022 roku do końca 2022 roku.
W maju przyszłego roku mają się jednak zmienić podstawy do wyliczenia cięcia dla niektórych krajów. Na tym polu walczyły przede wszystkim Zjednoczone Emiraty Arabskie. Ten kraj będzie miał dostawę do wyliczenia cięcia na poziomie 3,5 mln baryłek na dzień, a do kwietnia przyszłego roku wciąż będzie to około 3,2 mln baryłek na dzień.
Niemniej największa zmiana dotyczy Arabii Saudyjskiej, gdyż będzie to zwyżka z 11 mln baryłek na dzień do 11,5 mln baryłek na dzień.
Dużo liczb, ale co oznaczają one dla rynku? Faktycznie będzie więcej podaży ropy w tym roku, ale warto pamiętać, że rynek ropy znajdował się w mocnym ponad 1 mln deficycie w ostatnich miesiącach. Co więcej, popyt odbija coraz mocniej ze względu na przyspieszenie globalnej gospodarki.
Rynek i tak oczekiwał podniesienia produkcji ze strony OPEC+. Co więcej, OPEC+ decyduje się na przedłużenie porozumienia o cięciu produkcji. Oznacza to, że rynek będzie dodatkowo stymulowany w przyszłym roku!
Owszem w każdym kolejnym miesiącu przyszłego roku będzie przywracane ok. 400 tys. baryłek dziennie, ale wciąż cięcie produkcji będzie ogromne, względem poprzednich porozumień sprzed całej pandemii! Niektórzy spekulują, że popyt może powrócić na swoje miejsce z końcem tego roku, a podaż wciąż będzie sztucznie ograniczona.
Goldman Sachs jeszcze przed niedzielnym porozumieniem wskazywał, że jego osiągnięcie może zwiększyć docelowy poziom dla ropy Brent o nawet 4 dolary na baryłce, z poziomu 80 dolarów na baryłce. Nawet jeśli obserwujemy cofnięcie cen na początku nowego tygodnia, to jednak w dłuższym terminie porozumienie jest pozytywne dla cen.
Nie wykluczone, wobec tego, że jeszcze w tym roku Brent przypuści atak na okolice 80 dolarów za baryłkę, bez wystąpienia innych negatywnych czynników, jak np. wprowadzanie nowych restrykcji w związku z nowymi falami koronawirusa.