Gdy pierwsza fala koronawirusa uderzyła w Europę i doszło m.in. do zamknięcia wielu gospodarek, drastycznie spadł popyt na paliwa. W efekcie mocno staniała ropa naftowa. Na giełdzie w Londynie w kwietniu baryłka chodziła po 20 dolarów, a w Nowym Jorku notowania spadły w okolice 10 dolarów.
Gdy pierwsza fala rynkowej paniki minęła, ceny ropy naftowej na kilka kolejnych miesięcy wróciły w okolice 40 dolarów, a od listopada z krótkimi przerwami praktycznie ciągle rosną. Droższa brytyjska odmiana w poniedziałek kosztuje blisko 65 dolarów za baryłkę.
Ma to swoje przełożenie na ceny paliw w Polsce, które jeszcze w pierwszej połowie roku spadły poniżej 4 zł za litr w przypadku najpopularniejszej benzyny Pb95. Teraz znowu mamy piątkę na przodzie.
Czytaj więcej: Rafako potrzebuje pomocy państwa lub nowego inwestora. Chodzi o tysiąc miejsc pracy
Kierowcy jak i rynkowi obserwatorzy zadają sobie pytanie o to, jak wysoko mogą skoczyć ceny ropy i paliw. Główny ekonomista PKN Orlen, a więc właściciela największej sieci stacji w Polsce, ma dobre wieści i uspokaja. Spodziewa się stabilizacji.
Notowania ropy naftowej w horyzoncie najbliższych dwóch lat powinny utrzymywać się w granicach 60 dolarów za baryłkę - prognozuje.
- Na rynku ropy osiągnięta została równowaga bieżąca podaży i popytu, ale przy wysokim poziomie zapasów i rezerw wydobycia. W perspektywie 2021-2022 roku, w scenariuszu bazowym, zakładającym sukces szczepień przeciwko COVID-19 i stopniowe otwieranie gospodarek, popyt będzie ożywał, a podaż będzie reagować na cenę powyżej 60 dolarów wzrostem, który zepchnie cenę poniżej 60 dolarów za baryłkę - kreśli prawdopodobny scenariusz ekonomista PKN Orlen Adam Czyżewski.
Według eksperta, już przy obecnej cenie ropy wydobycie surowca w USA ponownie staje się opłacalne i może znacząco się zwiększyć, więc jeśli cena ropy pójdzie wyżej, rosnąca podaż zachwieje równowagą rynku i ponownie zepchnie notowania w dół. Ponadto spodziewa się, że ceny ropy powyżej 60 dolarów skłonią wiele krajów OPEC do zwiększenia eksportu.
Czytaj więcej: Sky Tower budowany przez Leszka Czarneckiego idzie na sprzedaż. Historia od kryzysu do kryzysu
- Ważnym elementem ograniczającym potencjał wzrostu cen ropy są też Chiny, które zużywają nawet 15 proc. światowej produkcji ropy i są jedyną gospodarką, której PKB wzrosło w 2020 roku. Przy cenie powyżej 60 dolarów Chiny przestają importować ropę i zaczynają zużywać gigantyczne rezerwy taniej ropy, zbudowane podczas pandemii - podkreśla Czyżewski.
To wszystko sprawia, że - jego zdaniem - średnia cena ropy w 2021 i 2022 roku powinna oscylować wokół 60 dolarów.
Co z cenami paliw? Średnie stawki w kolejnych kwartałach nie muszą być wcale wyższe od poziomów cen paliw obserwowanych obecnie - ocenia ekspert Orlenu.