Spółka PGNIG przekonuje w wydanym komunikacie, że jest zdeterminowana, aby zapewnić pełne wykorzystanie zarezerwowanej przepustowości. Dodaje jednak, że osiągniecie założonych mocy, jest obecnie wypadkową kilku czynników: przede wszystkim technicznych zdolności przesyłowych nowego gazociągu, sytuacji popytowej na rynku polskim i określonego poziomu elastyczności, koniecznego w bilansowaniu systemu.
PGNiG informuje także, że posiada zróżnicowany portfel kontraktów na dostawy gazu wydobywanego na Norweskim Szelfie Kontynentalnym oraz w Danii. Spółka informowała o części z tych kontraktów, w szczególności z duńskim Ørsted oraz Lotosem. Umowy z innymi dostawcami nie były ujawniane ze względu na tajemnicę handlową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Głównym źródłem gazu do Baltic Pipe będzie jednak wydobycie własne prowadzone na Norweskim Szelfie Kontynentalnym. GK PGNiG wydobyła w Norwegii w 2020 r. 0,48 mld m sześc. gazu ziemnego, w 2021 r. 1,42 mld (+195%) a w 2022 r. wydobędzie 3 mld m sześc. (+112 proc., prognoza). Zgodnie z założeniami wydobycie własne GK PGNiG na Norweskim Szelfie Kontynentalnym ma sięgnąć w 2027 r. 4 mld m sześc., a więc prawie połowę zarezerwowanej przez PGNiG przepustowości Baltic Pipe.
- Spółka dąży do zapewnienia sobie zdywersyfikowanego portfela kontraktów obejmujących umowy z różnymi dostawcami i o różnym terminie obowiązywania oraz wielkości zakontraktowanych wolumenów. PGNiG cały czas prowadzi rozmowy z partnerami działającymi na Norweskim Szelfie Kontynentalnym, aby efektywnie zrealizować cel pełnego wykorzystania zarezerwowanych mocy — informuje spółka w przekazanym komunikacie.
Gazociąg Baltic Pipe ma nas uniezależnić od gazu z Rosji. Jego pełna przepustowość na poziomie 10 mld m sześc. rocznie ma być gotowa już w styczniu 2023 roku.