Kiedy premier polskiego rządu po powrocie z Rijadu podkreślał, jak ważnym sojusznikiem jest dla Polski Arabia Saudyjska, szef dyplomacji tego kraju książę Faisal bin Farhan Al Saud w Moskwie ściskał dłonie Siergieja Ławrowa, zapowiadając pogłębienie współpracy w ramach kartelu OPEC+ i rozszerzenie wymiany handlowej.
To jednocześnie kolejna rysa w relacjach z USA, pokazująca, że wahabickie królestwo prowadzi własną politykę, nie oglądając się na interesy Zachodu.
To tylko biznes
- Zapowiedź zacieśniania współpracy Arabii Saudyjskiej z Rosją nie powinna nikogo dziwić. Tego można było się spodziewać. Saudowie nie będą kierować się wartościami czy interesami Europy. Przesłanki biznesowe zwyciężą - stwierdza w rozmowie z money.pl Marek Kossowski, były prezes PGNiG.
Dodaje, że Sadowie wiedzą, że Zachód nie może sobie pozwolić na otwarty konflikt z państwami Zatoki. - Amerykanie mogą próbować wywierać presję na swojego sojusznika, choć ich skuteczność w ostatnim czasie osłabła - wskazuje.
Jak przypomina, USA naciskały, aby Arabia Saudyjska zwiększyła wydobycie ropy naftowej, co pokryłoby deficyt podaży ze strony Rosji i obniżyło ceny na światowych rynkach. Nie tylko pozwoliłoby to Europie łatwiej poradzić sobie z kryzysem, ale dodatkowo zwiększyłoby presję na objętą sankcjami Rosję. Rijad jednak odmówił.
Kluczowy partner dla Polski
Postawa Arabii Saudyjskiej to duży problem dla Polski. Saudowie są nie tylko jednym z głównych dostawców ropy do Polski, ale również zostali udziałowcem rafinerii w Gdańsku, a więc partnerem biznesowym dla Orlenu.
Zarówno premier Mateusz Morawiecki, jak i prezes Daniel Obajtek nie ukrywają, że ta współpraca jest kluczowa.
"Aktualnie portfel importowy Grupy ORLEN opiera się na dostawach ropy pochodzącej z Morza Północnego, Afryki Zachodniej, basenu Morza Śródziemnego, a także Zatoki Perskiej i Meksykańskiej. Ważnym partnerem koncernu jest Saudi Aramco, z którym PKN Orlen zawarł w 2022 r. kontrakt na dostawy ropy naftowej" - czytamy w przesłanym nam komentarzu Orlenu.
To, że premier stara się o dostawy ropy z Arabii Saudyjskiej, jest jak najbardziej słuszne. W dyplomacji ważny jest pragmatyzm, a zapewnienie stabilnych dostaw węglowodorów - istotnym elementem bezpieczeństwa energetycznego państwa - stwierdza dr Przemysław Zaleski, ekspert ds. energii Instytutu Pułaskiego i wykładowca Politechniki Wrocławskiej.
Jednak skala naszych powiązań z Saudami budzi niepokój w Europie. "Polska idzie drogą Niemiec, uzależniając się od dostaw z Arabii Saudyjskiej" - pisały niemieckie gazety, porównując nasz kontrakt z Saudi Aramco do umów podpisywanych przez Berlin z Gazpromem.
Tę potencjalną zależność analizowaliśmy już w money.pl, wskazując udział tego dostawcy w dostawach ropy. Jak tłumaczył nam wówczas Orlen, umowa z Saudi Aramco pozwala zapewnić stabilność dostaw, ale o uzależnieniu od jednego dostawcy nie może być mowy. Saudowie pokrywają ok. 45 proc. naszego zapotrzebowania.
"Istnieje przestrzeń na dostawy ropy z innych kierunków. Należy pamiętać, że dziennie w rafineriach przerabiamy około 900 tys. baryłek ropy, a umowa z Saudi Aramco obejmuje dostawę do 400 tys. baryłek. Tym samym koncern nie zamyka sobie drogi dla dalszej dywersyfikacji, na przykład ze złóż norweskich, Afryki Zachodniej czy Zatoki Meksykańskiej" - czytamy w odpowiedzi na pytania money.pl.
Jednocześnie pytani przez money.pl eksperci podkreślają, że udział saudyjskiej ropy będzie znaczny, a Polska otworzyła dla Saudów rynek Europejski. - Saudowie zdobyli silny przyczółek w Europie. Weszli dość mocno do UE przez bramę, którą otworzył dla nich Orlen. Tu nie chodzi jednak o kwestię dostawcy. Saudowie mają zastąpić Rosję i to jest w porządku, ale gra toczy się o benefity ze zmonopolizowanego rynku i związane z tym ryzyka - mówił nam wcześniej Kossowski.
W tym kontekście, deklaracja zacieśnienia współpracy między Saudami a Rosją, zaledwie dzień po wizycie premiera Morawieckiego w Rijadzie, psuje nieco narrację rządu, o strategicznym partnerstwie.
W koincydencji czasowej w wizycie Ławrowa nie dopatruje się drugiego dna, bo trzeba sobie powiedzieć szczerze, że pod względem geopolitycznym Polska nie jest istotnym z punktu widzenia Arabii Saudyjskiej graczem. Nasze ścisłe powiązania z USA i Europą tym bardziej nas od krajów arabskich oddalają - zaznacza dr Zaleski.
Interesy naftowe
Jak dodaje ekspert, Rijad od lat podkreśla swoją niezależność, co umacnia jego pozycję wśród krajów regionu. I raczej nie ma powodów, aby zrezygnować ze współpracy z Rosją.
Przecież spotkania ministrów Łagrowa i ministra Faisal bin Farhana odbywają się cyklicznie i na przełomie ostatniego roku było ich kilka. Interesy obu krajów w zakresie poziomów produkcji ropy są od dawna tożsame i raczej nie spodziewałbym się tutaj jakiegoś rozłamu - wskazuje Zaleski.
Rijad wzmocnił swoje relacje z Moskwą już w 2014 r., kiedy nastąpiło załamanie cen ropy naftowej na giełdach. Zbliżała je do siebie ekspansja USA na rynku energetycznym, zwłaszcza w produkcji gazu z łupków i ropy naftowej. Przypomnijmy, że to właśnie zbieżność interesów naftowych zaowocowała rozszerzeniem kartelu naftowego i powstaniem OPEC+ w 2016 r.
Jak donosił "New York Times", kartel pod kierownictwem Arabii Saudyjskiej ma bliskie kontakty z Aleksandrem Nowakiem, byłym rosyjskim ministrem energetyki, a obecnie wicepremierem.
Saudowie chętnie inwestują w Rosji. Wojna w Ukrainie i sankcje dały tylko szansę na umocnienie pozycji. Głośną sprawą był zakup akcji Gazpromu, Rosnieftu i Łukoilu, kiedy te znalazły się w dołku. Kingdom Holding Company miał zainwestować ok. 600 mln dol.
Saudowie grają na wielu fortepianach
Rosja jest dla Arabii Saudyjskiej ważnym partnerem. Rijad musi jednak balansować na cienkiej linie, ponieważ wciąż łączą go układy z Waszyngtonem. To obok Egiptu, Izraela, Jordanii i Maroka główni sojusznicy Ameryki na Bliskim i Dalekim Wschodzie. USA są największym dostawcą broni dla Arabii Saudyjskiej. Z kolei kontrakty z Europą przynoszą potężne korzyści finansowe i polityczne, z których Saudowie rezygnować nie chcą.
Dlatego też Królestwo nie opowie się jednoznacznie po stronie Moskwy. Mało tego, wciąż wysyła sygnały o wsparciu humanitarnym dla Ukrainy. Zaledwie przed tygodniem zapowiedziano pakiet wart 400 mln dol. W tym czwarta część ma stanowić stricte pomoc humanitarną, pozostała część w paliwach.
- Arabia Saudyjska zręcznie podkreśla, że kontakty z Rosją dają pole do działań dyplomatycznych także na rzecz pokoju. W swoich oświadczeniach podkreśla, że czyni starania, aby wesprzeć rozwiązanie kryzysu na Ukrainie - potwierdza dr Zaleski.
Korzyści z tej gry wyciąga również Moskwa, która - jak zauważa ekspert Instytutu Pułaskiego - wykorzystuje ją dla budowania narracji i siania propagandy, prowadząc swoistego rodzaju zasłonę dymną poprzez wspólne konferencje. Zwłaszcza że Rijad to jedno z niewielu miejsc, gdzie Kreml ma jeszcze możliwość pokazania się medialnie na forum światowym. -To działania służące głównie Rosji, dlatego też poruszane są sprawy dla nich wygodne, jak wymiana więźniów wojennych czy wydłużenie umowy zbożowej.
Arabia Saudyjska pozostanie więc kłopotliwym partnerem dla Zachodu, z którego ani USA, ani Europa szybko nie zrezygnują. Mimo zgrzytów dyplomatycznych będzie musiała pozostać naszym zapleczem surowcowym.
W 2022 r. Saudowie odnotowali rekordowe w skali dekady przychody z eksportu ropy i paliw rzędu 326 mld dol. Zyskała też gospodarka kraju. PKB wzrosło aż o 8,7 proc., ponad dwa razy więcej niż rok wcześniej.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.