"Wznawiamy proces analizy różnych opcji strategicznych dla grupy Pepco" - poinformował Steinhoff International Holdings, a więc południowoafrykański właściciel popularnej w Polsce sieci sklepów, która działa także w kilkunastu innych krajach Europy.
W oficjalnym komunikacje spółka przypomniała, że już pod koniec 2019 roku informowała o możliwym wprowadzeniu akcji Pepco na giełdę. Proces zaburzyła pandemia, ale teraz Steinhoff wraca do tematu.
Czytaj więcej: Walka z COVID-19 na kredyt. Długi państw rosną do niespotykanych wcześniej rozmiarów
W informacji przekazanej przez zarząd nie ma wielu konkretów. Nie pada słowo na temat np. debiutu na warszawskiej giełdzie. Jednak ze względu na fakt, że duża część biznesu jest zarządzana z Polski i tu działa też większa część sklepów sieci, wydaje się to być jednym z naturalnych kierunków.
Choć w przeszłości w tym kontekście przedstawiciele Steinhoff wspominali też o giełdzie w Londynie.
Warto dodać, że sama grupa Steinhoff jest już obecna na parkiecie. Jej akcje są notowane we Frankfurcie, a także Johannesburgu.
Właściciel Pepco podkreśla jednak, że cały proces jest na wczesnym etapie i nie podjęto jeszcze żadnej wiążącej decyzji w odniesieniu do żadnej opcji. Nie można też jeszcze mówić o choćby przybliżonym harmonogramie.
Początki sieci Pepco sięgają 1999 roku. Pierwsze sklepy powstały w Polsce w 2004 roku. Teraz jest już ich ponad tysiąc, a w Europie grubo ponad dwa tysiące.
Pepco chwali się, że obsługuje miesięcznie ponad 19 mln klientów, zatrudniając ponad 20 tys. pracowników. W polskiej centrali pracuje ponad 600 osób.
Z ostatniego raportu finansowego Steinhoff International wynika, że w pierwszych trzech miesiącach od wybuchu pandemii sprzedaż Pepco była około 14 proc. niższa niż rok wcześniej. Po dziewięciu miesiącach roku obrotowego 2019/20, który dla grupy rozpoczął się 1 października, sieć zainkasowała 2,61 mld euro (przychody).