Kontrolowana przez państwo grupa PGE stawia sobie za cel osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku. W tym celu ogłosiła nową - zieloną strategię. Jednocześnie można powiedzieć, że jest to strategia w dużej mierze antywęglowa.
- Przyspieszamy proces zmian w spółce. Już w ciągu dekady grupa PGE stanie się zupełnie innym przedsiębiorstwem - zapowiedział prezes Wojciech Dąbrowski.
Według szefa PGE, optymalne dla spółki byłoby wydzielenie aktywów energetyki węglowej do końca 2021 roku. Podkreślił, że podział grupy na dwie części - związaną z energetyką konwencjonalną i aktywa OZE - jest konieczny do dalszego rozwoju.
Kierunek zmian dobrze widać po planowanych inwestycjach. Na źródła energii nisko- i zeroemisyjne ma pójść około 75 mld zł w latach 2021-2030. W efekcie 85 proc. energii ma powstawać w ten sposób. Sama energia odnawialna ma stanowić około 50 proc. produkcji.
O negatywnym nastawieniu do węgla dobrze świadczy inna wypowiedź prezesa.
- Decyzja o budowie kopalni węgla brunatnego w Złoczewie byłaby dziś działaniem na szkodę spółki - uważa Wojciech Dąbrowski.
- Ta decyzja zakładam, że będzie decyzją nowego podmiotu, który powstanie po naszym podziale, ale dziś budowa kopalni jest nierentownym przedsięwzięciem. Dziś byłoby to działanie na szkodę spółki. Oczywiście, w przyszłości może to się zmienić - tłumaczył prezes.
Zaprezentowany w "Programie dla górnictwa węgla brunatnego" scenariusz bazowy przewiduje, że złoże Złoczew może być zagospodarowane do 2030 roku i zapewnić wydobycie 18-20 mln ton rocznie. W projekcie "Polityki energetycznej Polski do 2040 roku" za perspektywiczne uznano złoża węgla brunatnego Złoczew oraz Ościsłowo, a w dalszej kolejności Gubin.
Czyszczenie
Strategia PGE idzie w kierunku wskazanym wcześniej przez Ministerstwo Aktywów Państwowych, które chce przed końcem roku przedstawić projekt wydzielenia aktywów węglowych ze spółek energetycznych. Na początku października mówił o tym wiceminister Artur Soboń. Teraz głos zabrał też minister Jacek Sasin.
Władze PGE przyznają, że takie oczyszczenie wpłynie na spadek zysku operacyjnego EBITDA o 5,5-6 mld zł, ale jednocześnie zajmujący się energetyką nisko- i zeroemisyjną podmiot będzie miał możliwość większego pozyskiwania środków z długu.
- Nie jesteśmy w stanie w ciągu roku lub dwóch wybudować nowych źródeł odnawialnych, które zastąpią te konwencjonalne. Jednak dzięki wydzieleniu będziemy mogli się mocniej zadłużać - wskazał prezes Dąbrowski.
Podkreślił, że grupa ma takie zapewnienia ze strony instytucji finansowych.
W podobnym kierunku ma iść nie tylko PGE, ale też inne państwowe koncerny energetyczne. Być może w niedługiej przyszłości będą wspólnie działać.
- Naszym zdaniem, docelowo połączenie grup energetycznych, oczyszczonych z aktywów węglowych, byłoby sensowne, ale decyzja nie należy do nas, a do właścicieli - zastrzegł prezes Dąbrowski.
Zielona energia
Co zamiast węgla? Np. wiatr. PGE liczy na podpisanie umowy z duńskim koncernem Ørsted w sprawie energetyki wiatrowej na morzu do końca tego roku.
- Myślę, że do końca roku kalendarzowego powinniśmy tę umowę podpisać. Jesteśmy po uzgodnieniu kwestii kluczowych, ale jest jeszcze trochę szczegółów do uzgodnienia, przede wszystkim kwestia wspólnego utrzymania, serwisowania tych jednostek - powiedział prezes PGE.
W grudniu 2019 roku obie strony podpisały wstępne porozumienie opisujące ramy współpracy przy transakcji nabycia przez duński koncern 50 proc. udziałów w dwóch projektach budowy morskich farm wiatrowych na Bałtyku o łącznej mocy do 2,5 GW oraz przy realizacji tych projektów.
Grupa PGE wytwarza obecnie 41 proc. energii elektrycznej w Polsce, a jej udział w rynku ciepła wynosi 18 proc. Szacuje swój udział w rynku energii ze źródeł odnawialnych na 10 proc.
Na obszarze dystrybucyjnym wielkości około 123 tys. kilometrów kwadratowych PGE obsługuje 5,5 mln klientów.