Cztery największe spółki energetyczne w Polsce złożyły do Urzędu Regulacji Energetyki (URE) wnioski taryfowe dotyczące cen prądu dla gospodarstw domowych w przyszłym roku. PGE otwarcie przyznaje, że chce, by klienci więcej płacili.
- Nie możemy udawać, że problemu nie ma, co widać po wynikach spółki obrotu. Tam, gdzie taryfy zatwierdza Prezes URE, tam notujemy poważne problemy finansowe, EBITDA jest ujemna - stwierdził wiceprezes PGE ds. finansowych Paweł Strączyński.
Czytaj więcej: Ceny prądu. PGE chce zupełnej zmiany zasad
Faktycznie, po pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku wyniki PGE wypadają słabo. Spółka jest na minusie 415 mln zł - wynika z opublikowanego raportu finansowego.
W tym samym momencie ubiegłego roku grupa mogła się pochwalić zyskiem i to całkiem sporym. Zarobiła wtedy 2 mld 173 mln zł.
Pocieszający może być fakt, że PGE w samym trzecim kwartale wyszła na plus 273 mln zł. Jednak jeszcze dużo brakuje do odrobienia strat z pierwszego półrocza. A i tak widać regres w skali roku, bo trzeci kwartał 2019 grupa kończyła z zyskiem prawie o 200 mln zł wyższym.
Czytaj więcej: Prawie 10 proc. emerytów ocenia swoją sytuację materialną jako złą. Tak wyglądają dochody i wydatki
Zarząd PGE w sprawozdaniu przyznaje, że negatywny wpływ na działalność będzie mieć przedłużająca się pandemia.
"W związku z obniżonym poziomem aktywności gospodarczej Grupa PGE identyfikuje ryzyko utrzymywania się niższego poziomu krajowego zużycia energii elektrycznej. Ma on wpływ na spadek przychodów i marży z tytułu wytwarzania, dystrybucji i sprzedaży energii" - czytamy w raporcie.
Grupa PGE wytwarza 41 proc. energii elektrycznej w Polsce. Szacuje swój udział w rynku energii ze źródeł odnawialnych na 10 proc. Na obszarze dystrybucyjnym wielkości około 123 tys. kilometrów kwadratowych obsługuje 5,5 mln klientów.