Niedługo trzeba było czekać na pierwsze tąpnięcie na amerykańskiej giełdzie. Już podczas drugiej sesji w tym roku główne indeksy z Wall Street odnotowały spadki rzędu 2,5-3,5 proc.
- Grudniowe dane o aktywności gospodarczej nie kłamią. Jest coraz gorzej. Już nie tylko w Europie czy w Azji, ale także w USA - wskazuje Przemysław Kwiecień, analityk Domu Maklerskiego XTB. Podkreśla, że sporym szokiem okazały się opublikowane dane o kondycji amerykańskiego przemysłu. Opisujący ją indeks ISM odnotował w grudniu spadek o 5,2 pkt - największy od 2008 roku.
- Od dłuższego czasu prezydent Trump próbował wmawiać mediom, że USA wygrywa wojnę handlową i taki konflikt jest dla kraju opłacalny. Ostatnie dane pokazują jednak co innego. Gospodarka korzystała przez cały rok z solidnego wsparcia, ale teraz kiedy te efekty będą ustępować, nie pozostanie obojętna na obserwowane na świecie tendencje. Zgodne pogorszenie w danych we wszystkich częściach globu oznacza, że coraz więcej mówi się o ryzyku wystąpienia globalnej recesji - ostrzega ekonomista.
Także w czwartek po raz pierwszy od 2008 roku rentowności 2-letnich amerykańskich obligacji spadły poniżej oprocentowania ustalonego przez bank centralny USA. Co to oznacza? Według Kwietnia, rynek nie wierzy już w żadne podwyżki stóp procentowych w najbliższym czasie. Co więcej, sugeruje, że następnym ruchem Fed będzie już obniżka stóp. Rynek daje 40 proc. szans na taki scenariusz do końca roku.
Wśród największych przegranych czwartkowej sesji na giełdzie znalazł się Apple. Akcje koncernu straciły na wartości blisko 10 proc. Inwestorów negatywnie zaskoczyła wypowiedź prezesa Tima Cooka, który zdradził, że najnowsze wyniki będą gorsze od oczekiwań zarządu. Tłumaczył to przede wszystkim niesatysfakcjonującą sprzedażą nowych modeli iPhone'a w Chinach.
Analitycy zauważają, że piątkowy poranek przynosi na szczęście nieco lepsze nastroje. Wszystko za sprawą obietnic chińskich władz, które reagują na pogarszającą się sytuację. Po czterech obniżkach stopy rezerw obowiązkowych obiecana została kolejna oraz selektywne cięcia podatków.
Panika z Wall Street nie udzieliła się europejskim graczom giełdowym. W południe na wszystkich parkietach dominował kolor zielony, co oznacza wzrosty cen akcji. Na warszawskiej GPW główne indeksy rosną od 0,5 do 1,5 proc. Podobnie jest na giełdzie w Londynie i Paryżu. Prawie 2 proc. nad kreską jest Frankfurt i Mediolan.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl