Koronawirus sprawił sporo problemów bankom, ale nad finansowymi instytucjami wiszą jeszcze czarne chmury związane z kredytami we frankach. Rozwiązanie tego problemu może być jeszcze większym wyzwaniem.
PKO BP w raporcie finansowym zaprezentowanym w środę wskazał, że koszt rozwiązania sprawy na drodze ugód z klientami na warunkach zaproponowanych ostatnio przez szefa Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) kosztowałaby bank od 6,1 do 6,7 mld zł.
Ta kwota została wyliczona przy założeniu, że przewalutowane byłyby wszystkie kredyty walutowe. Jak zapewniają przedstawiciele banku, jest to kwota do udźwignięcia, bo PKO BP ma bufory w kapitale na poziomie 10 mld zł.
Przypomnijmy, że według propozycji przewodniczącego KNF Jacka Jastrzębskiego, banki powinny zacząć proponować frankowiczom ugody, ale bez faworyzowania ich względem klientów, którzy mają kredyt hipoteczny w polskiej walucie. Punktem wyjścia dla przewalutowania ma być kredyt złotowy oprocentowany według stawki WIBOR powiększonej o marżę stosowaną dla kredytów złotowych w czasie, w którym udzielony został kredyt walutowy.
Na konferencji poświęconej omówieniu wyników przybliżony harmonogram i mapę działań PKO BP w tej kwestii nakreślił prezes Zbigniew Jagiełło, który zastrzegł, że nie jest to zwyczajna sytuacja i wymaga nadzwyczajnego podejścia do całego procesu, a więc i czasu.
Czytaj więcej: Afera Retail Parks Fund. Poszkodowani szukają sprawiedliwości i chcą od banku 90 mln zł
- Pierwsza faza, która już się zakończyła, to badanie klientów. Wyniki ankiet pokazały, że około 70 proc. klientów jest chętnych na ugodę, 25 proc. potrzebuje dodatkowych informacji, a około 5 proc. podchodzi do tematu sceptycznie - wskazał prezes Jagiełło.
Nie wykluczył przy tym dalszych tego typu ankiet, by - jak podkreślił - lepiej wsłuchać się w potrzeby klientów.
Kolejne etapy
Wskazał, że w kolejnym etapie, który właśnie trwa, PKO BP zawrze kilkadziesiąt umów, by zobaczyć, jakie rodzi to wyzwania dla banku, m.in. od strony operacyjnej. Chodzi o to, by przygotować się na możliwość masowego zawierania tego typu ugód.
Pilotaż ma pokazać m.in., którym klientom i jak będą proponowane ugody. Cześć ma być przeprowadzana przed sądami polubownymi przy KNF, a część przed zwykłymi sądami. Wszystko jest właśnie testowane.
Zanim jednak wszyscy klienci PKO BP dostaną możliwość dogadania się z bankiem na takich zasadach, głos w tej sprawie będą musieli zabrać jeszcze akcjonariusze, czyli właściciele PKO BP. Prezes Jagiełło podkreślił, że w tak nadzwyczajnej sytuacji to oni będą musieli finalnie dać zielone światło (blisko 30 proc. udziałów należy do Skarbu Państwa).
Ważna decyzja Sądu Najwyższego
Co z datami? Tego prezes PKO BP nie określił. Wydaje się, że najpierw z decyzjami bank wstrzyma się do marcowego posiedzenia Sądu Najwyższego.
Przypomnimy, że pierwsza prezes Sądu Najwyższego w dniu 29 stycznia wystąpiła z wnioskiem o rozstrzygnięcie przez Izbę Cywilną Sądu Najwyższego zagadnień prawnych dotyczących tematyki kredytów denominowanych i indeksowanych w walutach obcych. Termin posiedzenia został wyznaczony na 25 marca. Decyzję będą miały moc prawną.
Przedstawiciele PKO BP pytani o przewidywane rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego wskazali jedynie, że nie ingerują w orzeczenie i po prostu czekają na decyzje.
Statystyki
Na 31 grudnia przeciw bankowi toczyły się 5372 postępowania sądowe wytoczone przez frankowiczów. Jeszcze rok wcześniej było ich 1645. To oznacza bardzo duży przyrost.
Wartość tych spraw można szacować na 1 mld 404 mln zł, a rok wcześniej były to "tylko" 392 mln zł.
Bank poinformował, że chodzi przede wszystkim roszczenia dot. stwierdzenia nieważności całości lub części umowy, albo o "zapłatę z tytułu zwrotu rzekomo nienależnego świadczenia w związku z abuzywnym charakterem klauzul walutowych".