Wskazał, że skoordynowane działania w obszarze polityki fiskalnej i monetarnej wielu krajów, zwłaszcza zgoda co do pakietu fiskalnego w Kongresie Stanów Zjednoczonych, pozwoliły w ostatnich dniach ustabilizować sytuację na globalnych rynkach. Według niego, bardzo ważne i napawające optymizmem są również pierwsze pozytywne doniesienia odnośnie rozwoju pandemii w Azji i Europie.
"Oceniając bieżącą sytuację na rynkach akcji, można przyjąć założenie, że pierwsza fala umorzeń funduszy na świecie, głównie pasywnych, ma się ku końcowi, a obecne wyceny zakładają powrót do normalności w przeciągu maksymalnie trzech miesięcy. Co ciekawe, tym razem, w przeciwieństwie do poprzedniego tak dużego kryzysu z 2008 roku, inwestorzy indywidualni wyrażają duże zainteresowanie 'przecenionymi' akcjami stając się tym samym znacznym źródłem popytu. Wygląda na to, że odrobili oni tamtą lekcję" - napisał Ziętal w komentarzu przesłanym ISBnews.
"Warto w tym miejscu przypomnieć, na jaki zysk mógł liczyć inwestor, który wówczas zaczął systematycznie co miesiąc inwestować 100 zł od momentu, kiedy WIG oraz S&P 500 spadły o 30% od szczytu, czyli ani nie czekał 'na lepsze czasy' ani nie próbował złapać minimów ówczesnej bessy" - dodał.
Z zamieszczonej w analizie tabeli wynika, że roczna stopa zwrotu wyniosła po roku 2,5% w przypadku indeksu WIG i 18,7% w przypadku S&P 500, natomiast po 3 latach - trzyletnia stopa wzrostu wyniosła odpowiednio 33,8% w przypadku WIG i 14,6% w przypadku S&P 500.
Ziętal zwrócił też uwagę na nietypowe zjawisko, jakie obserwowaliśmy na polskim rynku długu.
"Na początkowym etapie rozprzestrzeniania się koronawirusa polskie obligacje skarbowe traktowane były również jako bezpieczna przystań, więc ich ceny rosły (rentowności spadały). Wraz z rozwojem sytuacji korelacja ta uległa odwróceniu i polskie obligacje zaczęły tanieć, podążając za obligacjami ryzykownych rynków wschodzących. Spadek cen wynikał m.in. z oczekiwanego pogorszenia sytuacji budżetowej. Spowodowało to bardzo mocne i nietypowe wahania wycen funduszy dłużnych" - napisał CFA.