Pod koniec października ceny ropy naftowej na giełdzie w Nowym Jorku osiągnęły najwyższy poziom od 7 lat. Było to ponad 85 dolarów za baryłkę. Wtedy nastąpił zwrot na rynku i przez kolejne 5 tygodni surowiec systematycznie taniał. W pewnym momencie notowania zeszły nawet poniżej 63 dolarów.
Gdy w Polsce w końcu coś drgnęło i właściciele stacji paliw zaczęli nieśmiało obniżać ceny, na światowym rynku ropy znowu wróciły demony przeszłości zwane podwyżkami. Bilans ostatnich pięciu dni na amerykańskiej ropie to +8 proc. W całym roku zdarzyły się tylko dwa tygodnie, kiedy ropa mocniej drożała i było to pod koniec sierpnia i na początku lutego.
Aktualnie baryłka kosztuje 71,67 dolarów, a więc ponad 10 dolarów więcej niż w ubiegłotygodniowym dołku.
- Po gwałtownych przecenach na koniec listopada, początek grudnia przyniósł dynamiczne odbicie notowań ropy naftowej - przyznaje Dorota Sierakowska, ekspertka rynku surowców domu maklerskiego BOŚ.
Omikron decyduje o cenie ropy naftowej
Wskazuje, że najwięcej niepewności na rynku ropy naftowej budzi potencjalny rozwój sytuacji pandemicznej na świecie. To strach przed Omikronem i możliwością wprowadzenia ograniczeń w transporcie (wpłynęłoby to na spadek popytu na ropę) doprowadził do wcześniejszej przeceny. Teraz wzrosty notowań wynikają ze znacznie bardziej optymistycznych przewidywań pandemicznych.
- Panika wywołana rozprzestrzenianiem się wariantu Omikron już raczej minęła, ale to nie oznacza jeszcze zupełnego zażegnania problemu. Nadal utrzymują się pewne restrykcje, chociażby dotyczące ruchu lotniczego. Mają one szczególny wpływ zwłaszcza na Chiny, gdzie nadal forsowana jest polityka "zero tolerancji" dla COVID-19 - wskazuje Sierakowska.
Dodaje, że nie bez znaczenia na rynku ropy naftowej jest także utrzymująca się siła amerykańskiego dolara. Wywiera ona presję na obniżenie ceny ropy naftowej.
- Ogólnie, na rynku ropy mamy do czynienia obecnie z próbą stabilizacji notowań i wypracowania nowego poziomu równowagi, co w obliczu niepewności związanej z potencjalnym popytem na ropę naftową, nie jest proste - podkreśla ekspertka DM BOŚ.
Po ile tankowanie?
Kierowcy pewnie zastanawiają się, jak podwyżki cen ropy z tego tygodnia wpłyną na ceny paliw na stacjach w Polsce? Mogą być widoczne dopiero za kilka tygodni. Krajowy rynek z opóźnieniem reaguje na wydarzenia na giełdach. W tej chwili dopiero możemy odczuć wcześniejsze spadki.
"Obniżki, jakie w tym tygodniu można było zobaczyć na stacjach paliw, zapewne ucieszą kierowców. Wprawdzie nadal jest drogo, ale wróciliśmy poniżej 6-złotowego pułapu, który dla paliw podstawowych stał się faktem w połowie poprzedniego miesiąca" - czytamy w podsumowaniu tygodnia ekspertów portalu e-petrol.pl.
Z ich danych wynika, że średnia cena benzyny 95-oktanowej to 5,99 zł. Tyle samo kosztuje olej napędowy.
"W okresie między 13 i 19 grudnia 2021 przewidujemy, że ceny będą mogły ulec spadkowej korekcie. Benzyna 95-oktanowa kosztować może 5,86-5,99 zł za litr. Również w przypadku diesla prawdopodobne są obniżki. Cena średnia może wynieść 5,85-5,99 zł" - wskazują.