Trwa siódmy dzień rosyjskiej napaści militarnej na Ukrainę. Rosyjskie wojska ostrzeliwują cele cywilne w Charkowie, a w mieście toczą się ciężkie walki. Ukraińskie władze poinformowały, że rosyjskie wojska powietrznodesantowe wylądowały około 3 nad ranem czasu lokalnego i wzięły udział w ciężkich walkach z siłami ukraińskimi.
Walki zbrojne trwają też nadal w Chersoniu i Kijowie. Władze Ukrainy podały, że od początku inwazji Rosja straciła 6 tys. żołnierzy.
Bank centralny Rosji podał w komunikacie, że w środę nie ma notowań akcji i opcji na giełdzie w Moskwie, ze względu na "rozwijającą się sytuację". W poniedziałek i wtorek rosyjska giełda również była nieczynna. To najdłuższy okres zamknięcia giełdy ze względu na czynniki nadzwyczajne od października 1998 r.
To jednak nie przeszkadza inwestorom pokazać, co sądzą o sankcjach na rosyjskie aktywa. Parkiet zalał się czerwienią. Dalsze i to gargantuiczne straty notują bowiem spółki powiązane z Kremlem, ale notowane w Europie. Gigant energetyczny Gazprom stracił w środę 23 proc., Lukoil poszedł w dół o 92 proc., a Rosneft o 77 proc.
Pogrom rosyjskich spółek na giełdzie w Londynie
Z kolei akcje największego rosyjskiego banku - Sberbanku poszły w dół o ok. 80 proc., detalista Magnit spadł o 99 proc. W środę Sberbank ogłosił wycofanie się z Europy na skutek sankcji.
Akcje Sberbanku spadły w tym tygodniu o 99 proc., Gazprom spadł o 94 proc., a producent stali Severstal stracił prawie 100 proc. Rosneft Oil w tym tygodniu spadł o 79 proc., a Lukoil o 99 proc.
Indeks Dow Jones Russia GDR, który śledzi notowane w Londynie spółki rosyjskie, spadł o 98 proc. w ciągu dwóch tygodni. Według szacunków Bloomberga, spadek wartości rynkowej 23 spółek, w tym Gazpromu, Sberbanku i Rosnieftu, spowodował spadek kapitalizacji o 572 mld dol.