Kolejni politycy Prawa i Sprawiedliwości odnajdują się na intratnych stanowiskach w spółkach Skarbu Państwa. Tylko w ostatnich dniach głośno było: o synu posła PiS Nikodemie Matusiaku, który został prezesem spółki Inova z grupy KGHM (o czym money.pl informował jako pierwszy), o Kamili Andruszkiewicz, która objęła prezesurę w fundacji ARP (z której zrezygnowała) oraz o Antonim Dudzie - stryju prezydenta - który zasiadł w radzie nadzorczej PKP Cargo.
Tymczasem Prawo i Sprawiedliwość szło do wyborów w 2015 roku z hasłami ukrócenia nepotyzmu i patologii w kluczu obsadzania stanowisk w spółkach Skarbu Państwa. Dlatego też zastępca rzecznika prasowego PiS Radosław Fogiel musiał się gęsto tłumaczyć z tych nominacji w RMF FM.
- Wszystkie z osób, które pan redaktor był łaskaw wypełnić, już chyba tych funkcji nie pełnią, albo przynajmniej ich zdecydowana większość - zapewnił Fogiel.
- Nie znam szczegółów każdej z tych rekrutacji, ale wiem doskonale i wszyscy to wiemy, że w większości sytuacji, kiedy jest nabór na stanowiska w spółkach Skarbu Państwa, takie konkursy są i są to konkursy otwarte - dodał przedstawiciel PiS.
Powołał się przy tym na powołanie prezesa PGNiG oraz zarządu PGE GiEK Bełchatów. Dodał również, że "wartością" jest "wycofanie się z błędów, a nie w nich tkwienie".
Marcin Zaborski nie odpuszczał i przypomniał posłowi Zjednoczonej Prawicy, że jego ugrupowanie w 2015 roku obiecało radę ds. spółek. Na jej czele miała stanąć osoba uznawana za autorytet. Natomiast o nominacji miały decydować konkursy w każdym przypadku - tak by nie mogło być dyskusji o nepotyzmie.
- Z podobnym problemem mierzyliśmy się, kiedy sprawowaliśmy władzę w latach 2005-2007. Wtedy poszliśmy w kierunku eksperckim, w kierunku otwartych konkursów. Wtedy do zarządów spółek trafiali eksperci z rynku, osoby z tytułami naukowymi. Problem okazał się taki, że ich sposób myślenia o gospodarce i o zarządzaniu był zupełnie sprzeczny z tym, co Prawo i Sprawiedliwość ma w swoim programie - wyjaśnił Fogiel.
Rzecznik PiS dodał również, że "trudno oczekiwać", żeby w zarządach lub radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa zasiadały osoby, które mają inny sposób myślenia o gospodarce i o rozwoju państwa niż "rząd i tworzące go środowiska polityczne".
- Są ekonomiści i eksperci, którzy byliby co do zasady przeciwni konsolidacji Orlenu z Lotosem. My uważamy, że jest to wartość, więc trudno oczekiwać, żebyśmy obsadzali w radzie nadzorczej Orlenu osoby, które uważają, że to jest zły ruch. Dlatego nie możemy wejść na pracuj.pl i wziąć pierwszego z brzegu dowolnego menedżera - ironizował poseł PiS.
- Oczywiście może przyjść ktoś i powiedzieć: "sprywatyzujmy wszystko i problem zniknie". My jako Prawo i Sprawiedliwość nie jesteśmy zwolennikami takiego ultraliberalnego podejścia. Uważamy, że są spółki, są działy gospodarcze, w których państwo udział mieć powinno - podkreślił Fogiel.