Zastrzegają jednak, że dużym zagrożeniem jest umocnienie złotego. Nie wiadomo jak przełożyło się ono na wyniki firm i czy spółki korzystały z zabezpieczeń przed ryzykiem kursowym. Ich zdaniem, godne uwagi powinny być akcje spółek budowlanych, z branży IT i handlowych, których wyniki są w najmniejszym stopniu zależne od zmian na rynku walutowym.
Bardziej sceptycznie nastawieni są przedstawiciele TFI Union Investment, którzy prognozują wzrost indeksów WIG i WIG20 w skali roku o 5 – 10 proc., generalnie lepiej oceniają perspektywy na pierwsze sześć miesięcy, później oczekują znaczącej korekty. Koniec roku powinien być jednak znów udany. Odmiennie rozwój sytuacji przewiduje DWS TFI – już pierwsze półrocze może zakończyć się już spadkami, ale kolejne miesiące powinny przynieść poprawę koniunktury na GPW S.A. Jeszcze bardziej ostrożne w swoich prognozach jest ING TFI, zaleca ostrożne inwestowanie w akcje i zakłada silne wahania cen.
Mimo formułowania niezłych perspektyw rozwoju dla rynku akcji, analitycy i zarządzający z TFI przyznają, że po dwóch latach wzrostów prawdopodobne jest spowolnienie na rynku akcji i duża zmienność. Dla inwestorów o mniejszej skłonności do ryzyka godne polecenia są fundusze obligacji, które powinny przynieść zysk na poziomie 5 – 8 proc. Trzeba też dodać, że część analityków przewiduje szybki spadek indeksu WIG20 o kilkaset punktów w ciągu kilku najbliższych miesięcy.
Filozoficzny kamień
Patrząc na styczniowe wyniki funduszy akcyjnych oraz prognozy co do rozwoju sytuacji na giełdzie w 2005 r. łatwo zauważyć, że wyniki funduszy są i będą odbiciem wzrostu bądź spadku indeksów. W przypadku silnej bessy nawet najlepszy zarządzający portfelem akcji będzie mógł co najwyżej pochwalić się najmniejszymi stratami. Do tej pory nie wymyślono jeszcze „kamienia filozoficznego”, który potrafiłby gwarantować zyski w każdej sytuacji rynkowej.
Warto zastanowić się nad dywersyfikacją portfela. Elementem uniezależniającym zwrot z portfela od koniunktury na rynku akcji mogą być inwestycje na rynku walutowym. Tam praktycznie w każdej sytuacji istnieje okazja do zarobku – zawsze trwa hossa, zawsze jakaś waluta drożeje względem innej. Ryzyko samodzielnych inwestycji w tym segmencie rynku finansowego jest jednak bardzo wysokie, dlatego można je polecić tylko inwestorom z dużym doświadczeniem (np. na rynku kontraktów terminowych). Inwestorom, którzy nie czują się mocni tej dziedzinie lub po prostu nie mogą śledzić zmian na rynku przez 24 godziny na dobę, warto polecić powierzenie pieniędzy specjalistom. Zwykle możemy wybrać strategię zgodną z oczekiwanym zyskiem i skłonnością do ryzyka.