"To są nasza propozycje. Jesteśmy w takiej fazie, kiedy muszą być podjęte pewne działania modyfikujące politykę państwa wobec tego sektora bankowego. [...] Od kilku lat polski sektor bankowy stracił tempo budowy funduszy własnych i jest mało rentowny, nie może sam zarobić. A ponieważ jest mało rentowny, to jest nieatrakcyjny dla inwestorów, którzy po prostu nie chcą nabywać akcji polskich banków" - powiedział Pietraszkiewicz w rozmowie z ISBnews.TV.
"Jeżeli silnik gospodarki jest za słaby, to gospodarka nie może rozwijać się w odpowiednim tempie. W przypadku banków dochodzi do tego jeszcze aspekt stabilnościowy, bowiem silne fundusze własne są tarczą ochronną w przypadku, gdyby część kredytów nie mogła być obsługiwana. A wiadomo, że w czasach kryzysu mają taką tendencję. Wtedy fundusze własne są po to, by uchronić depozyty ludności przed stratą oraz uchronić budżet państwa przed konieczną interwencją" - wyjaśnił.
Jego zdaniem, politykę wobec sektora bankowego trzeba szybko zmodyfikować, po to, aby z jednej strony sektor był stabilny a z drugiej, żeby utrzymał zdolność do restrukturyzowania firm, które przez pandemię nie będą mogły kontynuować działalności. "Zmiany wprowadzone zbyt późno mogą wyrządzić szkody w całej gospodarce. Gdyby miało to być zrobione dopiero za rok, czy za dwa, to szkody w gospodarce mogą być znacznie większe" - podkreślił.
Pietraszkiewicz zwrócił uwagę, że koszty własne banków od 2012 r., nie rosną - a nawet, w wielu segmentach - spadają, zaś suma obciążeń zewnętrznych stanowią już 2/3 kosztów ogółem. "I jest to najwyższe obciążenie w świecie" - dodał.
Odnosząc się sytuacji banków Leszka Czarneckiego, Pietraszkiewicz stwierdził, że gdyby przyjąć europejskie standardy, ich kłopoty byłyby w pewnej mierze znacznie mniejsze, szczególnie, gdybyśmy cofnęli sie o 2-3 lata.
"Pamiętajmy, że my mamy w Polsce mechanizmy pozwalające na restrukturyzację, na przejęcia banków. I one nadal funkcjonują. Jest jeszcze taka kwestia, tutaj trzeba pamiętać o tym, że to, co się wydarzyło wokół tych banków, miało charakter nie tylko ekonomiczny, miało charakter także - powiedzmy - ze sfery zaufania, ze strony pewnych relacji pomiędzy bankiem i nadzorcami - to są zawsze delikatne sprawy" - dodał.
"Myślę, że władze regulacyjne i nadzorcze, a także właściciele tego banku, i zarządy tego banku, potrafią znaleźć rozwiązania, które pozwolą nam wybronić się z tej sytuacji" - podsumował.