Nieżyjący już Jan Kulczyk, niegdyś najbogatszy Polak, przejmował akcje Ciechu w czerwcu 2014 po 31 zł, zdobywając zarazem kontrolę nad spółką. Po roku były warte 55 zł, a po trzech latach 79 zł. "Sprzedawano za tanio" - grzmieli politycy Prawa i Sprawiedliwość. Patrząc na giełdowe notowania i nagłą poprawę zysków firmy, można było mieć wątpliwości.
Kulczykowi wystarczyło wtedy uporządkować w wysoce nieuporządkowany sposób brane przez holding kredyty, by zrobić z Ciechu firmę bardzo zyskowną. Spółka się rozwijała i giełda to doceniała. Aż do czasu.
Zobacz też: Nino o biznesie: Sebastian Kulczyk: nadal trochę marzę, by być muzykiem
Teraz głównym właścicielem jest syn zmarłego w 2015 r. Jana Kulczyka - Sebastian (51 proc. akcji Ciechu) - i nie może się cieszyć z wzrostu wartości zarządzanego przedsiębiorstwa. W ostatnich dniach kurs zszedł do nawet 34 zł, najniższego poziomu od czasu prywatyzacji. Ci, którzy twierdzili, że "sprzedawane było za tanio", teraz mogą śmiało kupować. Ich cena jest podobna.
Zły czas dla Ciechu
Od czterech lat - czyli tak się złożyło, że od czasu, gdy PiS przejęło władzę - kurs Ciechu dość szybko spada z poprzednich wyżyn. W ubiegłym roku zszedł o 23 proc. w dół, a w tym już o 20 proc. Dlaczego?
Ostatni czas dla Ciechu nie jest po prostu najlepszy. Od 2017 roku zyski zaczęły spadać. W tym roku spółka proponuje nie płacić dywidendy, bo audytor zasugerował utworzenie rezerw na wszystkie operacje, które wynikały z "subiektywnych osądów" zarządu. A tych się uzbierało.
Małopolski urząd skarbowy wykrył w tym roku błędy w rozliczeniu VAT za 2013 rok. Chodzi o 30,8 mln zł niezapłaconego podatku VAT oraz o odsetki, które w lipcu wynosiły 13,9 mln zł. Urząd w Bydgoszczy wykrył braki w podatku CIT za 2015 rok - razem około 25 mln zł do zapłaty z odsetkami.
Łącznie zysk netto grupy Ciech za 2018 rok spadł przez to o 71 mln zł. Zamiast 183 mln zł, po korekcie wynosi 112 mln zł. Skorygowano też w dół dane za pierwszy kwartał.
"O kontroli Ciech informował w sprawozdaniu finansowym i nie jest to nowa informacja dla inwestorów/analityków" - wskazywało money.pl biuro prasowe spółki.
Problemy w Rumunii
Ale to nie koniec złych wiadomości. Dane za drugi kwartał światło dzienne ujrzą dopiero 10 września. Dość późno jak na dużą spółkę. I tam może się okazać, jak bardzo pogorszyło wyniki to, co się dzieje w Rumunii.
Ciech Soda Romania zmuszona została do rozpoczęcia przygotowań do zatrzymania produkcji od 18 września 2019 roku - podał niedawno Ciech. Elektrociepłownia CET Govora, sama zresztą w stanie upadłości, wypowiedziała umowę na dostawę pary technologicznej.
"Zaproponowana przez dostawcę nowa, wyższa o ok. 135 proc. niż w 2018 roku cena, uniemożliwia Ciech Soda Romania prowadzenie rentownej działalności biznesowej" - podaje zarząd Ciechu.
Spółka nie ma na razie alternatywy, a przy tych cenach pary działanie zakładu nie będzie miało sensu biznesowego.
"Para technologiczna to surowiec niezbędny do produkcji sody, a jego cena stanowi znaczącą część kosztów funkcjonowania zakładów (w 2018 roku stanowiła ponad 30 proc. kosztów całkowitych w przypadku Ciech Soda Romania)" - podano w komunikacie.
- W ciągu ostatnich lat wykonaliśmy ogromną pracę w celu modernizacji i rozbudowy naszej fabryki w Rumunii. Dlatego prowadzimy obecnie szczegółowe analizy dotyczące dostępnych opcji. Jednocześnie chciałbym podkreślić, że ewentualna hibernacja zakładu nie powinna zagrozić osiągnięciu celu EBITDA znormalizowana dla grupy Ciech w wysokości ponad 900 mln zł w 2021 roku, określonego w aktualnej strategii grupy - powiedział Dawid Jakubowicz, prezes zarządu Ciech.
Mimo tych zapewnień wartość giełdowa Ciechu zeszła do 1,8 mld zł, podczas gdy jeszcze na koniec ubiegłego roku było to 2,3 mld zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl