Wygląda na to, że wart 5,6 mld dol. rajd na akcjach K-popu będzie kontynuowany - twierdzi Bloomberg. Dlaczego? Chodzi o ciągle rosnącą popularność na całym globie południowokoreańskiej odmiany popu.
Akcje czterech największych agencji K-popowych w kraju - Hybe Co., SM Entertainment Co. (33 proc.), YG Entertainment Inc. (ponad 100 proc.) i JYP Entertainment Corp. (90 proc.) - podskoczyły w tym roku o co najmniej 33 proc., dwukrotnie przekraczając wzrost benchmarkowego indeksu giełdowego Kospi. Zagraniczne fundusze skupują akcje tych spółek, ponieważ osiągają one lepsze wyniki niż globalne wytwórnie muzyczne, w tym Universal Music Group NV i Warner Music Group Corp.
- Każdego tygodnia na rynku muzycznym pojawia się pół tuzina nowych artystów i grup - powiedział Jangwon Lee, który stworzył fundusz giełdowy śledzący lokalne akcje rozrywkowe. - Jest na dobrej drodze, by stać się czymś, co przetrwa dłużej. Dlatego właśnie obserwujemy wzrosty na rynku K-popu.
K-pop i wyższe wyceny
Goldman Sachs podniósł cenę docelową dla JYP do 130 tys. wonów (98 dol. ) z 97 tys. wonów w maju, utrzymując jednocześnie rekomendację kupna. Podobnie, kilka lokalnych domów maklerskich podniosło wyceny Hybe, YG i SM po tym, jak firmy podały zyski za pierwszy kwartał. Ponadto Netflix zobowiązał się zainwestować 2,5 mld dol. w koreańskie treści w ciągu najbliższych czterech lat.
Bloomberg podkreśla, że K-popowa euforia "rozprzestrzeniła się daleko poza Koreę Południową". Podczas gdy globalne fundusze sprzedały w tym roku akcje notowane na giełdzie Kosdaq o wartości netto 1,2 mld dol., zakupiły one akcje trzech spółek K-pop o wartości 477 mln dol. Notowana na Kospi spółka Hybe odnotowała napływ 245 mln dol. netto, co pomogło jej znaleźć się na krawędzi hossy.
Nie wszystko wygląda jednak tak różowo. Hybe Co. spadł o 5,1 proc. Natomiast SM Entertainment zakończyło piątkową sesję bez zmian po tym, jak poprzedniego dnia zanotowało największy spadek od dwóch miesięcy. Doprowadziły do tego informacje o tym, że członkowie bardzo popularnego zespołu próbowali zerwać swoje kontrakty.
Fani K-popu czekają jednak na nowe chińskie otwarcie. W Pekinie zakończyła się pandemia.