"Obecna sytuacja jest kompletnie nowa zarówno dla pracodawców, jak i dla pracowników. Nie mamy żadnych doświadczeń jak zachowywać się w takiej sytuacji, jak prowadzić firmę, jak pracować. To jest jednym z powodów lęku, jaki odczuwają zarówno pracownicy, którzy obawiają się o przyszłość swojego miejsca pracy, jak i pracodawcy, którzy nie wiedzą, jak potoczą się losy ich firmy w tych warunkach" - powiedziała ekspert rynku pracy Konfederacji Lewiatan Monika Fedorczuk, cytowana w komunikacie.
"Wyniki badań pokazują wyraźnie, że większe obawy dotyczące utraty pracy mają osoby pracujące na umowy zlecenie i na umowy terminowe. Jest to o tyle uzasadnione, że zakończenie współpracy przez pracodawcę z takimi osobami jest dla pracodawcy stosunkowo proste i nie pociąga za sobą kosztów związanych z odprawami. Przyszłość polskiego rynku pracy zależy od tego, jak długo będzie trwać epidemia oraz zakresu działań osłonowych dla przedsiębiorców, jakie będą podejmowane przez rząd. Bez wsparcia państwa wiele podmiotów gospodarczych nie przetrwa okresu zmniejszenia lub braku zamówień i zerwanych łańcuchów dostaw" - dodała.
O utratę zatrudnienia najbardziej obawiają się sprzedawcy i kasjerzy (36%), niewykwalifikowani robotnicy (36%), kadra zarządzająca oraz pracownicy biurowi i administracyjni (po 29%).
"Nieco bardziej spokojni o swoje posady pozostają natomiast kierowcy, inżynierowie i specjaliści z wyższym wykształceniem. Odsetek osób, które boją się zwolnień, wynosi dla nich odpowiednio 16%, 17% i 18%" - czytamy w komunikacie.
W ujęciu branżowym największe obawy o utrzymanie zatrudnienia wskazują pracownicy hotelarstwa i gastronomii (42%), handlu detalicznego i hurtowego (34%) oraz branży finansowej i ubezpieczeniowej (30%). Najmniejszy odsetek osób, które boją się stracić pracę, występuje natomiast w budownictwie (18%), edukacji (19%) oraz telekomunikacji i IT (20%), podano także.
Spadł odsetek osób do 75% z 89% w okresie przed pandemią, które uważają, że znajdą lub raczej znajdą jakąkolwiek pracę, w ciągu najbliższych 6 miesięcy.
Badanie wykazało, że około 50% zatrudnionych obawia się zmniejszenia wynagrodzenia, 25% zwolnienia, a 16% likwidacji firmy.
"Nie mamy i jeszcze przez jakiś czas nie będziemy mieli nowych danych GUS, którego pracę również dezorganizuje wyjątkowa sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy. Jednak bezrobocie wzrośnie na pewno. Najbardziej ostrożne prognozy mówią o podwojeniu się stopy bezrobocia. Gdyby pracę stracili wszyscy ci, którzy silnie obawiają się utraty zajęcia, czyli 43% pracujących na umowach cywilno-prawnych, 21% samozatrudnionych, 39% pracujących na umowach o pracę na czas określony i 17% - na czas określony, to z rynku wypadłoby aż 3,64 mln ludzi. Uważam, że ich obawy mają poważne podstawy i na koniec roku do 0,5 mln bezrobotnych w ujęciu BAEL (IV kwartał 2019 roku) trzeba będzie doliczyć 2-2,6 mln ,,nowych" bezrobotnych, co podbije stopę bezrobocia nawet do 18%. Ostatni raz tak źle było 15 lat temu, gdy wychodziliśmy z najgorszego kryzysu i najgłębszego bezrobocia po 1989 roku" - ocenił ekspert ds. rynku pracy z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych i redaktor portalu Rynekpracy.org. Łukasz Komuda, cytowany w
komunikacie.
Sondaż został przeprowadzony metodą CAWI w grupie respondentów 18-64 lat, pracujących minimum 24 h/tydzień w dniach 24-30 marca 2020 roku. Próba wyniosła ok. 1 016 osób.